Jak się szacuje, w 1959 roku z Kresów Wschodnich na mocy umowy pomiędzy rządami PRL i ZSRR z 1957 r. do Polski powróciło ponad 32 tys. osób.
Żywiła wszy
Jedną z nich była polska ziemianka Stanisława R. (imię fikcyjne). W połowie 1939 roku kobieta opuściła swój majątek na terenie dzisiejszej Ukrainy ze względu na napiętą sytuację społeczną oraz zagrożenie życia ze strony miejscowej ludności ukraińskiej. Okres wojny przeżyła z siostrą we Lwowie, gdzie utrzymywała się z prac dorywczych i żywienia wszy w Instytucie Badań nad Tyfusem Plamistym i Wirusami prof. Rudolfa Weigla. Przez cały ten czas, jak również w latach powojennych, żyjąc w skrajnym ubóstwie, obawiała się ujawnić swoją tożsamość z uwagi na powszechnie znane postępowanie władz radzieckich z polskim ziemiaństwem. Do swojego majątku, który został zabrany do kołchozu, nigdy nie powróciła. Do Polski wraz z siostrą wróciła dopiero w 1959 r. Wcześniejszy powrót uniemożliwiała obawa przed prześladowaniami, bieda i zły stan zdrowia.
O potwierdzenie prawa do rekompensaty za majątek pozostawiony na Kresach wystąpiły spadkobierczynie Stanisławy R. Urzędnicy odmówili.
Trzeba wykazać "przymus"
Wojewoda Łódzki wyjaśnił, że Stanisława R. była wprawdzie przed wybuchem II Wojny Światowej właścicielką majątku położonego na terenie dzisiejszej Ukrainy, ale nie spełniono wymogu określonego w ustawie o realizacji prawa do rekompensaty z tytułu pozostawienia nieruchomości poza obecnymi granicami Rzeczypospolitej Polskiej (art. 1 ust 1 i 2), a mianowicie nie udowodniono by Stanisławie R. przysługiwał tytuł własności, jak również nie został spełniona przesłanka „zmuszenia do opuszczenia byłego terytorium Rzeczypospolitej Polskiej na skutek innych okoliczności związanych z wojną".
Na takim samym stanowisku stanął Minister Skarbu Państwa, który podkreślił, że osoby przybyły do Polski na podstawie umowy z 1957 r. nie należą do kręgu osób uprawnionych do rekompensaty, jeżeli nie wykażą „przymusu" opuszczenia byłego terytorium RP. Tymczasem zdaniem ministra, w opisywanej sprawie, dokumenty nie wykazały, aby Stanisława R. tuż po zakończeniu wojny czyniła starania w celu przybycia na obecne terytorium Polski. – Fakt, iż była właścicielka wstrzyma swoją repatriację do Polski i powróciła dopiero w 1959 r. był jej własnym wyborem oraz świadczył o tym, że nie skorzystała z możliwości repatriacji na teren obecnej polski, zgodnie z tzw. „układami republikańskimi" – wskazał minister, uznając tym samym, że fakt późniejszego opuszczenia przez ziemiankę ZSRR nie pozostawał w związku przyczynowym z okolicznościami, wynikającymi bezpośrednio z II Wojną Światową.