O ile 11 listopada w kraju będzie okazją do przypomnienia największych kompozytorów stulecia, o tyle w świat jedziemy z młodszą generacją. Oczywiście w programach nie zabraknie też polskich mistrzów, w Paryżu na przykład młoda, ale już uznana szwajcarska śpiewaczka Helene Walter zmierzy się więc z arcydziełem polskiej liryki wokalnej, jakim są „Słopiewnie" Karola Szymanowskiego.
Londyn z kolei przypomni najsłynniejsze dzieło polskiej klasyki XX wieku – III Symfonię Henryka Mikołaja Góreckiego. Zagra ją ta sama London Sinfonietta, której płyty z nagraniem tego utworu rozeszły się w milionowym nakładzie. Inny wszakże będzie tym razem dyrygent (David Atherton), inna także solistka – Elizabeth Atherton.
W kolejnych miastach będzie sporo muzyki kameralnej Góreckiego, Krzysztofa Pendereckiego czy Kazimierza Serockiego. Witold Lutosławski będzie reprezentowany przede wszystkim przez swój „Łańcuch I" zagrany zarówno w Kopenhadze, jak i we Lwowie. Szczególny charakter ma koncert w Chicago, na który wybrano „Missa pro pace" – wielkie dzieło skomponowane przez Wojciecha Kilara na początek XXI wieku. Wyjątkowość polskiego wydarzenia wynika również z faktu, że w Ameryce ten kompozytor kojarzony jest głównie ze swą znakomitą muzyką filmową.
Generalnie jednak w programach wszystkich koncertów dominuje różnorodność nazwisk, od reprezentantów dojrzałego pokolenia – Krzysztofa Meyera, Jerzego Kornowicza czy Pawła Szymańskiego poprzez twórców zbliżających się do pięćdziesiątki, jak Paweł Mykietyn, aż po nową generację. Ci najmłodsi nie są oczywiście debiutantami, lecz także twórcami z dorobkiem, ale to oni wytyczają dziś nowe kierunki.
Do tej grupy należy przede wszystkim Agata Zubel, chyba najbardziej dziś rozpoznawalna w świecie polska kompozytorka. Ona też będzie wykonawczynią partii solowej w Mediolanie, gdzie zaprezentuje „Not I". Na początku obecnej dekady triumfowała utworem opartym na tekście Samuela Becketta na Międzynarodowej Trybunie Kompozytorów UNESCO.