Premiera filmu „Death Note” - w polskim tłumaczeniu „Notatnik śmierci” - w serwisie Netflix odbyła się w 2017 roku. Produkcja jest inspirowana znaną mangą i anime o tym samym tytule, które zdobyły ogromną popularnością wśród fanów japońskiej kreski na całym świecie. Historia opowiada o licealiście imieniem Light Yagami, który za pomocą tajemniczego notatnika postanawia wymierzyć sprawiedliwość na świecie.

Film, choć z niezłą obsadą, nie został jednak dobrze przyjęty przez krytyków ani widzów Netfliksa. Fanom oryginalnej historii nie spodobały się duże zmiany, jakich dokonali producenci, dotyczące bohaterów, fabuły, a także miejsca akcji, które zostało przeniesione z Japonii do Stanów Zjednoczonych. Nie pomogła gra aktorska Nata Wolffa, który wcielił się w rolę głównego bohatera, ani Willema Dafoe grającego boga śmierci Ryuka.

Czytaj także: Nowa afera Facebooka. Czy Spotify i Netflix czytały prywatne wiadomości?

Na tym problemy Netfliksa związane z produkcją się nie kończą. Teraz Belgijskie Koleje Państwowe oskarżyły serwis streamingowy o bezprawne wykorzystanie w filmie „Death Note” nagrania z prawdziwej tragedii kolejowej. Chodzi o zdarzenie, do którego doszło 15 lutego 2010 roku w belgijskiej wiosce Buizingen. W wypadku zginęło 19 osób, a 171 zostało rannych.

Jak podają zagraniczne media, belgijski przewoźnik zamierza wystosować w tej sprawie pozew sądowy. Zarząd kolei twierdzi, że Netflix nie poinformował ich w żaden sposób o zamiarze użycia materiałów wideo z tragedii ani nie poprosił o zgodę na ich rozpowszechnienie – ani przewoźnika, ani osoby, które brały udział w zdarzeniu. Zarzucił również serwisowi brak poszanowania dla ofiar i ich bliskich.

Mimo groźby pozwu oraz kiepskiego przyjęcia filmu, Netflix planuje jego kontynuację. Nie wiadomo jeszcze, na kiedy spodziewana jest premiera drugiej części „Death Note’a”.