Dziennikarze i adwokaci to zawody z pozoru skazane na symbiozę. Dziennikarze żyją z pisania o medialnych sprawach i podawania informacji, których depozytariuszami bywają adwokaci. Ci ostatni z kolei, reprezentując klientów w sprawach, które toczą się przed sądem opinii publicznej, walczą o ich medialny wizerunek, do czego dobre relacje z dziennikarzami są przydatne.
Ta symbioza ulega zakłóceniu, gdy dziennikarski atak wywołuje konieczność reakcji prawnej, której najłagodniejszą formą jest wniosek o sprostowanie, a w bardziej radykalnych przypadkach złożenie pozwu o ochronę dóbr osobistych lub prywatnego aktu oskarżenia o zniesławienie. Są to działania oczywiste, bo tak jak po słonecznym dniu przychodzi zachód słońca, tak atak wywołuje kontratak, bo nikt bez walki nie pozwoli się zepchnąć do narożnika, by tam zostać znokautowanym.