Dress code w czasie upałów - w czym można iść do pracy

W godzinach pracy nie ma miejsca na bermudy i kuse letnie sukienki – nawet gdy za oknem żar.

Aktualizacja: 12.06.2019 06:48 Publikacja: 11.06.2019 17:47

Dress code w czasie upałów - w czym można iść do pracy

Foto: AdobeStock

W jednej z warszawskich firm zamieszanie wywołała pracownica, która w czasie upałów zaczęła przychodzić do pracy bez stanika i w bardzo lekkich bluzkach. Co prawda w godzinach pracy nie miała kontaktu z klientami czy kontrahentami, ale ubiorem na tyle skutecznie rozpraszała kolegów, że przełożeni postanowili zainterweniować.

Czytaj także:

Dlaczego w bankach nie noszą japonek w czasie upałów

Dress code, czyli indywidualizm i wygoda w pracy

Podjęli, jak się potem okazało, trudne rozmowy z pracownicą. Nie wystarczyła bowiem prośba o bardziej przyzwoity strój. Kobieta stwierdziła bowiem, że swoboda w ubiorze wynika z jej feministycznych poglądów. Pomogła dopiero groźba odpowiedzialności za naruszenie wizerunku pracodawcy, bo było ryzyko, że przy jej stanowisku mogli pojawić się klienci i kontrahenci firmy.

Mini nie przejdzie

– Upał nie zwalnia z obowiązku zachowania przyzwoitości i norm społecznych w pracy, gdzie nie ma miejsca na wakacyjne czy zbyt frywolne stroje – mówi Agata Mierzwa, partner w kancelarii DZP, specjalistka ds. prawa pracy i ubezpieczeń społecznych.

Dobrym rozwiązaniem jest wprowadzenie do przepisów wewnętrznych firm zasad dotyczących ubioru pracowników tzw. dress code. Bywa, że takie przepisy bardzo szczegółowo określają ubiór zarówno pracownic, jak i pracowników. Zwykle nie ma w nich miejsca na japonki, bermudy, hawajskie koszule i kuse letnie sukienki. Przedsiębiorcy najczęściej oczekują od pracowników porządnych spodni i koszul z długimi rękawami, a od pracownic sukienek czy spódnic w najlepszym przypadku tuż nad kolano.

– W firmach, w których panuje dress code, nikt nie chodzi z linijką, by sprawdzić, czy dana sukienka nie jest za krótka.Zdarzają się jednak interwencje, gdy zamiast długości nad kolano letnia sukienka jest mocno mini – dodaje mec. Mierzwa.

Podobnego zdania jest Sławomir Paruch, radca prawny, partner w kancelarii Raczkowski Paruch.

– Upał nie upoważnia pracowników do pełnej swobody w ubiorze, nawet jeśli nie mają na co dzień kontaktu z klientami pracodawcy – zauważa mec. Paruch. – Nieodpowiedni strój, zbyt kusa sukienka czy rozchełstana hawajska koszula nie może podnosić temperatury obyczajów w miejscu pracy. Pracodawcy decydujący się na określenie w przepisach wewnętrznych norm dotyczących oczekiwanego ubioru, mogą wymagać odpowiedniego stroju nie tylko ze względów bezpieczeństwo i higienę pracy (np. spięte włosy), ale też ze względów obyczajowych, np. w placówce wychowawczej, czy też profilu działalności firmy prowadzącej np. kancelarię czy wieku klientów – dodaje mec. Sławomir Paruch.

Bez rajstop i krawata

Bywa jednak, że w czasie upałów pracodawcy godzą się na pewne odstępstwa od narzuconych zasad. Pozwalają np. pracownicom zdjąć w upały rajstopy, a pracownikom krawaty. Takie rozluźnienie nie oznacza pełnej swobody.

Za jednorazowe naruszenie firmowego dress codu pracownicy nie powinni obawiać się większych konsekwencji. Może jedynie dyscyplinującej rozmowy z bezpośrednim przełożonym.

– Trzeba pamiętać, że jednorazowy przypadek nieodpowiedniego ubioru pracownika nie uprawnia zwykle do wyciągania konsekwencji. Nie każdy bowiem w pełni rozumie subtelności i przekaz danego ubioru – zauważa mec. Paruch.

– Powinnością pracodawcy lub przełożonego jest określenie w regulaminie lub przypomnienie podwładnemu o panujących w danej firmie zasadach, najlepiej z jednoczesnym ich wyjaśnieniem. Dopiero w razie notorycznego łamania tych wymagań pracownik musi liczyć się z karami porządkowymi, a nawet zwolnieniem z pracy. Upał nie będzie wystarczającym wytłumaczeniem.

A jak to wygląda w firmach, które nie określiły zasad ubioru pracowników?

– Wszędzie tam, gdzie pracodawca nie określi szczegółowych norm ubioru zatrudnionych, najlepszym i naturalnym rozwiązaniem jest kreowanie stylu przez kadrę menedżerską i bezpośrednich przełożonych pracowników – proponuje Mieszko Maj, dyrektor personalny w Grupie Walk. – Jeśli menedżer w przyjdzie w upał do pracy w japonkach i krótkich spodniach, nie może wymagać od załogi stosowania bardziej oficjalnego stroju.

OPINIA

Aleksandra Minkowicz-Flanek, partner w kancelarii Dentons, kieruje zespołem prawa pracy

Tak, pracodawca ma prawo wymagać od pracowników, aby w miejscu pracy przestrzegali określonych zasad dotyczących ubioru. Nawet największe upały nie usprawiedliwiają odchodzenia od norm profesjonalnego wyglądu i zachowania, szczególnie kiedy pracownicy mają kontakt z klientami i są wizytówką firmy, a także gdy normy zostały opisane w regulaminie pracy lub stosownej procedurze. Pracodawca może np. zakazać noszenia w pracy krótkich spodni czy obuwia typu japonki. Może wymagać, żeby kolorystyka ubioru była stonowana, i zakazać noszenia np. koszuli z krótkim rękawem. Zasady ubioru należą do porządku i dyscypliny pracy, którą pracodawca ma prawo kształtować. Inną kwestią jest przestrzeganie zasad bezpieczeństwa i higieny pracy. Ubiór pracownika nie może narażać jego zdrowia lub życia, np. gdy pracownik nosi nieodpowiednie obuwie lub nie stosuje środków ochrony indywidualnej.

W jednej z warszawskich firm zamieszanie wywołała pracownica, która w czasie upałów zaczęła przychodzić do pracy bez stanika i w bardzo lekkich bluzkach. Co prawda w godzinach pracy nie miała kontaktu z klientami czy kontrahentami, ale ubiorem na tyle skutecznie rozpraszała kolegów, że przełożeni postanowili zainterweniować.

Czytaj także:

Pozostało 93% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Konsumenci
Sąd Najwyższy orzekł w sprawie frankowiczów. Eksperci komentują
Prawo dla Ciebie
TSUE nakłada karę na Polskę. Nie pomogły argumenty o uchodźcach z Ukrainy
Praca, Emerytury i renty
Niepokojące zjawisko w Polsce: renciści coraz młodsi
Prawo karne
CBA zatrzymało znanego adwokata. Za rządów PiS reprezentował Polskę
Aplikacje i egzaminy
Postulski: Nigdy nie zrezygnowałem z bycia dyrektorem KSSiP