Mini nie przejdzie
– Upał nie zwalnia z obowiązku zachowania przyzwoitości i norm społecznych w pracy, gdzie nie ma miejsca na wakacyjne czy zbyt frywolne stroje – mówi Agata Mierzwa, partner w kancelarii DZP, specjalistka ds. prawa pracy i ubezpieczeń społecznych.
Dobrym rozwiązaniem jest wprowadzenie do przepisów wewnętrznych firm zasad dotyczących ubioru pracowników tzw. dress code. Bywa, że takie przepisy bardzo szczegółowo określają ubiór zarówno pracownic, jak i pracowników. Zwykle nie ma w nich miejsca na japonki, bermudy, hawajskie koszule i kuse letnie sukienki. Przedsiębiorcy najczęściej oczekują od pracowników porządnych spodni i koszul z długimi rękawami, a od pracownic sukienek czy spódnic w najlepszym przypadku tuż nad kolano.
– W firmach, w których panuje dress code, nikt nie chodzi z linijką, by sprawdzić, czy dana sukienka nie jest za krótka.Zdarzają się jednak interwencje, gdy zamiast długości nad kolano letnia sukienka jest mocno mini – dodaje mec. Mierzwa.
Podobnego zdania jest Sławomir Paruch, radca prawny, partner w kancelarii Raczkowski Paruch.
– Upał nie upoważnia pracowników do pełnej swobody w ubiorze, nawet jeśli nie mają na co dzień kontaktu z klientami pracodawcy – zauważa mec. Paruch. – Nieodpowiedni strój, zbyt kusa sukienka czy rozchełstana hawajska koszula nie może podnosić temperatury obyczajów w miejscu pracy. Pracodawcy decydujący się na określenie w przepisach wewnętrznych norm dotyczących oczekiwanego ubioru, mogą wymagać odpowiedniego stroju nie tylko ze względów bezpieczeństwo i higienę pracy (np. spięte włosy), ale też ze względów obyczajowych, np. w placówce wychowawczej, czy też profilu działalności firmy prowadzącej np. kancelarię czy wieku klientów – dodaje mec. Sławomir Paruch.
Bez rajstop i krawata
Bywa jednak, że w czasie upałów pracodawcy godzą się na pewne odstępstwa od narzuconych zasad. Pozwalają np. pracownicom zdjąć w upały rajstopy, a pracownikom krawaty. Takie rozluźnienie nie oznacza pełnej swobody.