Decyzja przełożonego o odwołaniu z urlopu musi być jednoznaczna i niebudząca jakichkolwiek wątpliwości. Przepisy nie przewidują w tym względzie obowiązku złożenia oświadczenia woli na piśmie, zatem złożenie jej w innej formie jest dopuszczalne i nie może być kwestionowane przez pracownika.
Także dokumentowa
Warto przypomnieć, że od jesieni 2016 r. – oprócz formy pisemnej – w prawie cywilnym funkcjonuje instytucja dokumentowej formy czynności prawnych. Tego typu formę czynności z pewnością można zastosować przy odwoływaniu z urlopu. Nie ma zatem przeszkód, aby pracodawca odwołał pracownika korzystając z poczty elektronicznej czy wiadomości sms. Zgodnie z art. 61 § 2 kodeksu cywilnego oświadczenie woli wyrażone w postaci elektronicznej jest złożone innej osobie z chwilą, gdy wprowadzono je do środka komunikacji elektronicznej w taki sposób, żeby ta osoba mogła zapoznać się z jego treścią.
Problemem może być co najwyżej udowodnienie w przypadku sporu, czy wiadomość dotarła do pracownika w taki sposób, aby mógł zapoznać się z jej treścią, a tym bardziej udowodnienie chwili, w jakiej to nastąpiło. Oczywiste jest bowiem, że w kontekście wyciągnięcia wobec pracownika konsekwencji w związku z niezastosowaniem się do polecania pracodawcy istotne jest udowodnienie dokładnego czasu, kiedy pracownik zapoznał się z decyzją pracodawcy, bądź – mając możliwość zapoznania się z nią – zignorował polecenie szefa.
Z daleka od poczty prywatnej...
W tym kontekście pojawia się problem sprowadzający się do odpowiedzi na pytanie, czy pracownik korzystający z urlopu wypoczynkowego ma obowiązek codziennego kontrolowania wpływu wiadomości na prywatną pocztę mailową. W cytowanym orzeczeniu SN z 2017 r. został on przesądzony z korzyścią dla pracowników. W uzasadnieniu wyroku SN stwierdził, iż pracownik korzystający z wypoczynku nie ma obowiązku codziennego kontrolowania prywatnej poczty elektronicznej, zwłaszcza gdy strona pozwana nie wykazała, że wykorzystywała ten sposób komunikacji z powodem w dotychczasowej praktyce kontaktów zawodowych.
Odmienna sytuacja mogłaby zatem zachodzić wówczas, gdyby ten sposób komunikacji szefa z etatowcem był w danej firmie stosowany. W jeszcze gorszej sytuacji byłby ignorujący polecenie przełożonego pracownik, który sam wskazał prywatny adres mailowy do kontaktów z pracodawcą w nagłych przypadkach.