Z danych Instytutu Biznesu Rodzinnego wynika, że w Polsce funkcjonuje blisko 600 firm rodzinnych. Większość powstała na początku lat 90. Prawdziwym wyzwaniem jest dla nich skuteczna sukcesja.
– Przez 25 lat nie wypracowaliśmy żadnego modelu ciągłości firmy – mówi Adam Stadnik, przedsiębiorca zajmujący się pozyskiwaniem energii ze źródeł alternatywnych.
Problem dotyczy szczególnie firm prowadzonych jako jednoosobowa działalność. Dr Robert Zajkowski z Katedry Bankowości UMCS w Lublinie wskazuje, że w Polsce sukcesja rzadko jest zaplanowana. Jeśli właściciel firmy umiera lub ginie w wypadku, wygasa NIP przedsiębiorstwa, licencje, umowy kredytowe. Biznes trafia do majątku wspólnego i podlega zwykłemu dziedziczeniu. A to najgorszy scenariusz dla firmy.
– Przedsiębiorcy próbują się zabezpieczyć polisami ubezpieczeniowymi lub testamentami, ale spadkobiercy często je podważają. Postępowania ciągną się latami, a firma potrzebuje kogoś, kto będzie nią zarządzał – mówi Zajkowski.
Podobnie jest przy rozwodach, gdy pojawia się problem, jak podzielić firmę i skąd jeden z małżonków ma wziąć kapitał, by spłacić drugiego.