Wiele przetargów zostanie zerwanych

Debata Rzeczpospolitej: Sejm uchwalił przepisy ułatwiające wypowiadanie umów zawartych w trybie zamówień publicznych. Urzędnicy mają teraz bardzo mało czasu na negocjacje z wykonawcami.

Aktualizacja: 30.06.2015 08:08 Publikacja: 30.06.2015 07:40

Foto: Fotorzepa/Jerzy Dudek

Powodem zamieszania jest nowelizacja ustawy o systemie ubezpieczeń społecznych, która wejdzie w życie 1 stycznia 2016 r. Przewiduje ona dodatkowe oskładkowanie kilku umów-zleceń zawartych z jedną osobą, tak by była ona ubezpieczona od co najmniej minimalnego wynagrodzenia.

Nieprzewidywalne podwyżki kosztów

– Dzięki temu tacy zleceniobiorcy będą mieli prawo do zasiłku dla bezrobotnych w razie utraty pracy i prawo do minimalnej emerytury w przyszłości – mówi Katarzyna Izabela Mrzygłocka, posłanka PO, z sejmowej Komisji Polityki Społecznej i Rodziny.

Te zmiany będą miały ogromny wpływ na koszty wykonywania zamówień publicznych, w których stawki zostały ustalone w wieloletnich umowach bez uwzględnienia dodatkowych kosztów wynikających ze zmiany przepisów ubezpieczeniowych.

– W myśl uchwalonych właśnie przez Sejm przepisów wykonawcy będą mieli prawo w ciągu najbliższych miesięcy podjąć negocjacje z zamawiającym w sprawie waloryzacji wynagrodzenia za pozostałą część kontraktu, tak by uwzględniało ono wzrost kosztów wykonania zamówienia po zmianie przepisów – zauważa Maria Małgorzata Janyska, poseł PO, z sejmowej Komisji Gospodarki. – Jeśli te negocjacje się nie powiodą, przedsiębiorcy będą ciągle mieli czas na wypowiedzenie takiej umowy, aby po upływie trzech miesięcy rozwiązała się, jeszcze przed wejściem w życie przepisów zwiększających liczbę umów, od których należy płacić składki. Co ważne, renegocjacji podlegałaby tylko część kontraktu pozostała do wykonania. W ten sposób uda się uratować wielu przedsiębiorców przed konsekwencją zmian przepisów o ubezpieczeniach społecznych, których nie byli w stanie przewidzieć, gdy startowali w przetargu.

– Ostatnie zmiany w zasadach oskładkowania umów-zleceń i w ustawie o zamówieniach publicznych udało się przeprowadzić przy zgodzie wszystkich stron, zarówno rządu, pracodawców, jak i związków zawodowych. Teraz potrzebna jest jeszcze reakcja administracji centralnej i samorządowej – mówi Marek Kowalski, przewodniczący Rady Zamówień Publicznych przy Konfederacji Lewiatan. –Jeśli urzędnicy w lipcu, sierpniu i we wrześniu nie podejmą negocjacji z wykonawcami zamówień, może się okazać, że ci wypowiedzą te umowy do końca roku. Dla urzędów może być sporym problemem, gdy w ten sposób zostanie zerwanych tysiące umów. Zorganizowanie takiej liczby nowych przetargów – w tak krótkim czasie – będzie praktycznie niemożliwe i skończy się tym, że poszczególne urzędy zostaną np. bez ochrony czy wsparcia służb sprzątających. Mam wrażenie, że niewielu urzędników zdaje sobie z tego sprawę.

– Zamawiający powinni być zainteresowani podnoszeniem standardów zatrudnienia osób wykonujących usługi w ramach zamówień publicznych – zauważa Władysław Kosiniak-Kamysz, minister pracy i polityki społecznej. – W Ministerstwie Pracy stosujemy klauzule społeczne od ponad dwóch lat i wymagamy zatrudnienia na etatach osób pracujących przy wykonaniu zamówień publicznych na usługi ochroniarskie czy sprzątanie budynków naszego resortu. Oznacza to jednak wyższe koszty dla zamawiających. Trzeba je więc z dużym wyprzedzeniem uwzględnić w budżecie danej jednostki, aby później było to możliwe.

Mogą wypowiedzieć umowę, ale i pozwać

W razie braku dobrej woli urzędników przedsiębiorcy nie wykluczają także drogi sądowej. Możliwe jest bowiem pozwanie urzędu, który nie chciał zwaloryzować wynagrodzenia, tak by uwzględnić w nim dodatkowe składki ZUS, jakie wykonawca zamówienia będzie musiał odprowadzić od nowego roku.

– Mamy opinię prawną – dodaje Marek Kowalski. – Będziemy jednak unikać takiego rozwiązania i najpierw korzystać z możliwości renegocjacji kontraktów. Tam, gdzie nie będzie porozumienia, takie pozwy będą jednak możliwe. Liczę, że więcej osiągniemy dzięki dobrej woli stron.

Na razie zabiegi o przychylność urzędników mają bardzo nieformalny charakter.

Szef Kancelarii Premiera Jacek Cichocki zwrócił się z apelem do dyrektorów generalnych urzędów podległych administracji rządowej, by w ich jednostkach zamówienia publiczne służyły stabilności zatrudnienia Polaków.

Resort pracy, Konfederacja Lewiatan i związki zawodowe podpisały nawet porozumienie, że będą zachęcały samorządy do stosowania nowych przepisów.

Dobre praktyki mile widziane

– Będę zachęcał wszystkich partnerów w rządzie i wszystkie instytucje do stosowania klauzuli społecznej. Taka promocja jest bardzo potrzebna. Będę zachęcał partnerów samorządowych, korporacje samorządowe, władze województw, gmin, wszystkich samorządowców, ze szczególnym uwzględnieniem marszałków, bo tam będzie dużo przetargów w związku z inwestycjami unijnymi – deklaruje minister Kosiniak-Kamysz.

– Staramy się wyręczyć, m.in. opracowując katalog dobrych praktyk, Urząd Zamówień Publicznych, który ma narzędzia, aby namówić zamawiających do stosowania klauzul społecznych i waloryzowania umów – komentuje Marek Kowalski.

– Jestem za tym, by nawet premier w wystąpieniu do urzędników zaapelował o takie stosowanie przepisów o zamówieniach publicznych, by jak najwięcej osób je wykonujących było zatrudnionych na etatach – zauważa Tadeusz Joniewicz z Fundacji CentrumCSR.pl. – Monitorujemy przetargi ogłaszane przez 80 różnych instytucji i ciągle jest z tym bardzo źle. Dominuje kryterium ceny i prawie nikt nie troszczy się o to, na jakich zasadach są zatrudniane osoby pracujące na rzecz zamawiającego. Jeżeli dany sąd czy szpital ma być dobrze chroniony, to nie wierzę, że to się uda, gdy zamawiający wybiera ofertę przewidującą stawkę 4 zł za godzinę pracy ochroniarza.

Do monitoringu stosowania nowych przepisów chętni są także związkowcy z NSZZ „Solidarność".

– Nie pozostaje nam nic innego, jak tylko przyklasnąć zmianom, które przewidują ozusowanie umów-zleceń czy wprowadzenie możliwości stosowania klauzul społecznych w przetargach. Mają przecież wprowadzić lepsze zasady zatrudnienia dla osób pracujących przy ich wykonaniu – zaznacza Sylwia Szczepańska, ekspert NSZZ „Solidarność". – Będziemy jednak pilnować zamówień, tak by do usług nie były stosowane jak obecnie stawki w wysokości 7 czy 5 zł za godzinę pracy. Będziemy także zabiegali o to, żeby w nowych przepisach o zamówieniach publicznych, jakie powstają właśnie w Urzędzie Zamówień Publicznych, znalazło się zastrzeżenie, że wszystkie oferty, które nie spełniają kryterium minimalnej pensji dla osób zatrudnionych przy wykonaniu zamówienia, zostaną z automatu odrzucane.

Powodem zamieszania jest nowelizacja ustawy o systemie ubezpieczeń społecznych, która wejdzie w życie 1 stycznia 2016 r. Przewiduje ona dodatkowe oskładkowanie kilku umów-zleceń zawartych z jedną osobą, tak by była ona ubezpieczona od co najmniej minimalnego wynagrodzenia.

Nieprzewidywalne podwyżki kosztów

Pozostało 96% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Prawo karne
CBA zatrzymało znanego adwokata. Za rządów PiS reprezentował Polskę
Spadki i darowizny
Poświadczenie nabycia spadku u notariusza: koszty i zalety
Podatki
Składka zdrowotna na ryczałcie bez ograniczeń. Rząd zdradza szczegóły
Ustrój i kompetencje
Kiedy można wyłączyć grunty z produkcji rolnej
Sądy i trybunały
Sejm rozpoczął prace nad reformą TK. Dwie partie chcą odrzucenia projektów