Kawecki: w dyskusji o sztucznej inteligencji nie można zapominać o danych osobowych

W dyskusji o sztucznej inteligencji nie można zapominać o danych osobowych.

Publikacja: 25.05.2019 06:00

Kawecki: w dyskusji o sztucznej inteligencji nie można zapominać o danych osobowych

Foto: 123RF

Prawie 50 lat temu ukazał się „Kongres futurologiczny" Stanisława Lema. Akcja rozpoczyna się na Ziemi, najprawdopodobniej na przełomie XX i XXI w., a kończy pod koniec XXI w. Dotyczy więc częściowo czasów, w których już żyjemy. Dla Lema były one jednak nieosiągalną do poznania przyszłością.

Zainspirowany wykładem, o którym usłyszałem w Opolu, sięgnąłem po to opowiadanie. Zacytuję jedno ze zdań: „Stantor dopadł jednak oficera, który kierował obroną hotelu, i od niego dowiedział się, że za chwilę nadlecą samoloty załadowane bembami, to jest Bombami Miłości Bliźniego (BMB)". Czy XXI w. nie rozpoczął się właśnie od Bomb Miłości Bliźniego, o których pisał Lem kilkadziesiąt lat wcześniej?

Czytaj także: RODO: ochrona danych osobowych kontra nowe technologie

Sięgnąłem po kolejną powieść – „Pokój na Ziemi", ukończoną w 1984 r. Choć na świecie telemarketing obecny jest od dawna, w Polsce narodził się późno, w latach 1993 – 94, gdy pojawiły się centra zapewniające obsługę telefoniczną klienta. Trudno było jednak mówić o telemarketingu: mało kto miał telefon, a o spamach nikt nie słyszał. W powieści Lema pojawia się takie zdanie: „Normalny człowiek jest istotą wysoce nielogiczną i w tym jego człowieczeństwo. To rozum, owszem, ale silnie zanieczyszczony uprzedzeniami, emocjami i przeświadczeniami wyniesionymi z dzieciństwa czy z genów ojca i matki. Dlatego robot, podający się na przykład przez telefon za człowieka, dość łatwo może zostać zdemaskowany".

Dziś każdy rozpozna robota. Czy jednak było to oczywiste 40 lat temu? Przykładów jest więcej. W „Cyberiadzie" Lem przewidział istnienie gier odzwierciedlających życie, a w powieści „Powrót z gwiazd" z 1961 r. e-booki.

Mówi się, że Lem to wizjoner. Ja bym powiedział, że to technologiczny „wieszcz" naszych czasów. Aż się prosi, by przeprowadzić dyskusję, co by Lem powiedział o sztucznej inteligencji. Tyle że sam już to napisał.

Środowisko danych

W powieści „Obłok Magellana" wszystkie informacje i dorobek kultury przetrzymywano na specjalnie do tego przeznaczonych inteligentnych cząstkach kwarcu. Sztuczna inteligencja wskazana została jako środowisko gromadzenia niezliczonej ilości danych. Tak samo jak w powstałym ponad 60 lat później w Ministerstwie Cyfryzacji raporcie „Sztuczna Inteligencja – Polska 2118". Kontynuujemy i pogłębiamy w nim myśl, która jako pierwsza nasunęła się komuś, kto nie miał z nią nic wspólnego i pisał o niej ponad pół wieku temu.

To tylko wzmacnia moją tezę, że jednym z filarów dyskusji o sztucznej inteligencji powinno być wykorzystywanie danych. Powinniśmy odpowiedzieć na pytanie, czy przetwarzający ma prawo do gromadzenia danych, a nie czy są to dane osobowe - przetwarzanie danych może być bowiem ograniczone z wielu innych przyczyn niż ochrona prywatności. Co więcej, przepisy o RODO przewidują zasady przetwarzania danych, więc nie ma powodu do sugerowania dodatkowych ograniczeń. Dlatego zasadne wydaje się posługiwanie się szerokim pojęciem „danych", szanując liczne ograniczenia uregulowane w przepisach.

Rozwój gospodarczy Polski i UE uzależniony jest od danych i swobodnego ich przepływu. Dane nie tylko inicjują rozwój nowych modeli biznesowych, ale też wspierają procesy realizowane w ramach tradycyjnych. By zmierzyć zakres, w jakim przedsiębiorstwa wykorzystują modele biznesowe oparte na danych i ich wymianie, opracowano wskaźnik intensywności wykorzystania danych w gospodarce. Z ostatnich raportów wynika, że polskie PKB jest w 46 proc. uzależnione od przepływu danych. Jednocześnie prawie 60 proc. firm w Polsce nie jest zainteresowanych inwestycjami w technologie cyfrowe. Oznacza to, że jako kraj w wymiarze mikroekonomicznym stajemy przed ryzykiem popadnięcia w dług technologiczny (innowacyjny). Sposobem wyjścia są inwestycje we własne technologie oraz zapewnienie dzielenia się danymi między firmami i państwem w zaufanej przestrzeni (z wykorzystaniem mechanizmów sztucznej inteligencji).

Powietrze XXI wieku

Transfery danych wyglądają inaczej w obszarze danych osobowych i nieosobowych. O ile założeniem powinno być, że dane nieosobowe są traktowane w oderwaniu od ich własności, o tyle wykorzystanie danych osobowych jest już inne. Ich właścicielem jest każdy z nas w zakresie swoich danych.

Ministerstwo Cyfryzacji proponuje, by stworzyć wirtualną składnicę danych, jako zaufaną przestrzeń zdecentralizowanej ich lokalizacji, gdzie dostęp do danych odbywa się przez wystandaryzowane API. System ten może także wykorzystywać technologię blockchain. Inicjatywą prowadzoną przez ministra cyfryzacji jest również projekt Zintegrowanej Platformy Analitycznej, która byłaby pierwszym w Polsce środowiskiem bezpiecznej analityki danych nieosobowych.

Dane są powietrzem transformacji cyfrowej. Tak jest też ze sztuczną inteligencją, która oddycha danymi. Nie podlegają one zużyciu i mogą być wielokrotnie wykorzystywane i służyć innym. Tak rozumiane dane winny być przedmiotem kooperacji w konkurencji, gdzie przedsiębiorstwa konkurują ze sobą na podstawie własności intelektualnej lub know-how, a nie danych. Monopolizacja dostępu do danych o charakterze nieosobowym jest więc błędnym kierunkiem. W raporcie dotyczącym sztucznej inteligencji danym poświęcono dużo, jeśli nie najwięcej miejsca.

Jako priorytetowe działania wskazano: efektywne umiejscowienie rozwiązań sztucznej inteligencji, a także kontynuację rozbudowy danepubliczne.org.pl, oraz powołanie organizacji koordynującej zadania również na poziomie uczelni, tak by użytkownik znał źródła danych, a firmy czy inne instytucje mogły się o nie zwrócić. Celem jest też wskazanie jednostki (instytutu) odpowiedzialnego za jeden punkt kontaktu w sprawie danych – ich dostępności, źródeł, cen za dostęp, regulaminów itd. Poprzedzać muszą to jednak działania edukacyjne, skierowane m.in. do firm i administracji publicznej pokazujące jak budować u przedsiębiorców i w społeczeństwie świadomość potencjału ekonomicznego związanego z gromadzeniem i przetwarzaniem dobrej jakości danych w środowisku w pełni bezpiecznym.

Autor jest dyrektorem departamentu zarządzania danymi w Ministerstwie Cyfryzacji

Prawie 50 lat temu ukazał się „Kongres futurologiczny" Stanisława Lema. Akcja rozpoczyna się na Ziemi, najprawdopodobniej na przełomie XX i XXI w., a kończy pod koniec XXI w. Dotyczy więc częściowo czasów, w których już żyjemy. Dla Lema były one jednak nieosiągalną do poznania przyszłością.

Zainspirowany wykładem, o którym usłyszałem w Opolu, sięgnąłem po to opowiadanie. Zacytuję jedno ze zdań: „Stantor dopadł jednak oficera, który kierował obroną hotelu, i od niego dowiedział się, że za chwilę nadlecą samoloty załadowane bembami, to jest Bombami Miłości Bliźniego (BMB)". Czy XXI w. nie rozpoczął się właśnie od Bomb Miłości Bliźniego, o których pisał Lem kilkadziesiąt lat wcześniej?

Pozostało 87% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Konsumenci
Sąd Najwyższy orzekł w sprawie frankowiczów. Eksperci komentują
Prawo dla Ciebie
TSUE nakłada karę na Polskę. Nie pomogły argumenty o uchodźcach z Ukrainy
Praca, Emerytury i renty
Niepokojące zjawisko w Polsce: renciści coraz młodsi
Prawo karne
CBA zatrzymało znanego adwokata. Za rządów PiS reprezentował Polskę
Aplikacje i egzaminy
Postulski: Nigdy nie zrezygnowałem z bycia dyrektorem KSSiP