Janina i Stanisław F. zginęli w wypadku drogowym w 2003 r. Po niemal 11 latach od tragicznego zdarzenia o zadośćuczynienie do ubezpieczyciela sprawcy wypadku wystąpiła ich córka oraz dwóch jej synów.
Wciąż nie mogą się otrząsnąć
Ubezpieczyciel uznał tylko roszczenie córki, choć nie zgadzał się z jego wysokością. Uznał, że wystarczającą rekompensatą z ból po stracie rodziców będzie dla Emilii M. kwota 20 tys. zł. Natomiast wnukom w ogóle odmówił przyznania świadczeń. Argumentował, samo poczucie przywiązania do innej osoby nie powinno być automatycznie utożsamiane z dobrem osobistym, a tylko naruszenie dobra osobistego wnuków uzasadniałoby przyznanie im zadośćuczynienia. Po nieudanej próbie ugody, spór trafił do sądu.
Emilia M. żądała za krzywdę doznaną po śmierci rodziców 120 tys. zł. Wnukowie zaś domagali się zasądzenia po 30 tys. zł zadośćuczynienia. Powoływali się na szczególnie emocjonalne relacje łączących ich ze zmarłymi – po ich utracie odczuwali apatię, głęboki smutek i żal, co w sposób istotny wpływało na ich samopoczucie i aktywność życiową. Akcentowali, że pomimo upływu 10 lat od daty zdarzenia, w dalszym ciągu nie mogą się otrząsnąć i przeżywają jego tragiczne skutki. Zmuszeni byli też do korzystania ze specjalistycznej pomocy psychologicznej. Utrata ukochanych osób wywołała w ich życiu ból i cierpienie oraz ogromne poczucie krzywdy.
Leczenie nie było konieczne
Jak ustalił Sąd rozpatrujący powództwo stwierdził, że w dacie wypadku powódka miała 37 lat, a jej synowie 12 lat i 10 lat. Jeden z nich miał orzeczony stopień niepełnosprawności i wymagał opieki innych osób. Taką opiekę świadczyła na co dzień nieżyjąca babcia. Z zeznań sąsiadów wynikało, że dzieci były bardzo zżyte z dziadkami, regularnie ich odwiedzały, wszyscy wspólnie spędzali święta. Z kolei powódka, której małżeństwo się rozpadło, gdy dzieci były małe, otrzymywała od rodziców wsparcie materialne i psychiczne. Od ich śmierci aż do ponownego wyjścia za mąż w 2013 była natomiast zdana wyłącznie na siebie. Bezpośrednio po tragicznym wypadku stan psychiczny Emilii M. uległ pogorszeniu do tego stopnia, że zaczęła zażywać środki uspokajające.
Biegli stwierdzili, że każdy z powodów przebył proces żałoby, ale jest on już zakończony. Stan zdrowia dorosłych już powodów jest dobry i nie wymaga leczenia. Natomiast Emilia M. wymaga opieki specjalisty, ale z przyczyn niezwiązanych ze śmiercią rodziców.