Taka ciężka woda

Australijczyk Ian Thorpe walczy ?z depresją ?i alkoholizmem.

Publikacja: 12.04.2014 20:00

Ian Thorpe

Ian Thorpe

Foto: AFP

Thorpe może już nigdy nie popłynąć swoim słynnym kraulem, który przyniósł mu pięć z dziewięciu olimpijskich medali. W poniedziałek trafił do kliniki w rodzinnym Sydney z groźną infekcją. Podobno może ona doprowadzić do utraty czucia w ręce, choć menedżer pływaka temu zaprzecza.

Zakażenie to powikłanie po operacji, jaką wcześniej przeszedł w Szwajcarii z powodu urazu ramienia.  Thorpe trafił do szpitala po raz drugi w ciągu ostatnich trzech miesięcy. Pod koniec stycznia media pisały, że jest w klinice odwykowej po tym, jak próbował dostać się do cudzego samochodu. Rzecznik Thorpe'a zaprzeczył wówczas, jakoby Ian miał problemy z alkoholem, ale wiadomo było, że to bajeczka dla prasy.

Myśli samobójcze

Już w wydanej w 2012 r. autobiografii „This is me" („Oto  ja") pływak przyznał się do głębokiej depresji. Wyznał, że w czasach największej sławy pił, by móc zasnąć, a myśli samobójcze miewał, nawet zdobywając medale. Problemy pogłębiły się, kiedy w 2004 r. zakończył karierę i potem, gdy bez powodzenia próbował wrócić do pływania.

Historia Thorpe'a to najgłośniejszy i najsmutniejszy przykład depresji, z jaką po zakończeniu kariery mierzy się wielu pływaków. – Przemierzając kolejne baseny, człowiek nie ma kontaktu z innymi i światem zewnętrznym, w naturalny sposób przyzwyczaja się do tej izolacji i zatrzymuje się w rozwoju społecznym. Gdy po 15 latach wychodzi z wody, jest zdezorientowany. Trudno mu przywyknąć do rzeczywistości – tłumaczy Deidre Anderson, psycholog sportowa i zastępca rektora Uniwersytetu Macquire w Sydney, która opiekowała się Thorpe'em najpierw jako zawodnikiem, a po 2004 r. młodym emerytem.

– Żadna inna dyscyplina nie wymaga takiego poświęcenia w każdym aspekcie życia. Poza treningiem zawodnik ma czas tylko na naukę i sen. W dodatku zawody, w  których może się sprawdzić, są tu o wiele rzadziej niż w innych dyscyplinach – tłumaczy Stefan Tuszyński, były pływak, trener pływania i komentator sportowy. Przy dwóch treningach dziennie – jednym jeszcze przed szkołą, czyli o 6-7 rano i drugim po 16 zawodnicy nie mają już nawet sił na rozrywkę. – To ogromny wysiłek – dodaje Tuszyński, który w czasach Szkoły Mistrzostwa Sportowego w Raciborzu przepływał dziennie po 16 km, a potem przez pół nocy chodził po pokoju, bo tak go nosiło. – Wielu zawodnikom trudno się pogodzić, że w codziennym życiu nie funkcjonuje się na tak wysokich obrotach – dodaje.

Stefan Tuszyński koniec kariery zniósł łagodnie, bo zawsze chciał być trenerem. Gorzej na powrót do rzeczywistości zareagowali jego koledzy. – Kilku pływało jeszcze po maturze, na siłę przedłużając karierę sportową. Jeden próbował popełnić samobójstwo. Ale to były inne czasy. Dziś pływając, można studiować zaocznie i zapewnić sobie inny zawód – mówi Stefan Tuszyński.

Co robić z wolnością

Sportowcy jednak uważają, że i dziś nie jest łatwo. – Bardzo trudno skończyć studia, będąc zawodowym pływakiem, nawet AWF. Kiedy ciało jest zmęczone, trudno się myśli. My, wytrzymałościowcy, po treningu zazwyczaj idziemy spać i budzimy się na następny. Nie ma siły na podstawowe rzeczy, inny też jest kontakt z ludźmi – uważa 26-letni Mateusz Sawrymowicz, długodystansowiec, mistrz świata na 1500 m stylem dowolnym z Melbourne, który trenuje blisko 19 lat.

– Wszyscy narzekają na trudy treningu, ale po zakończeniu kariery niełatwo im bez niego żyć – zauważa Stefan Tuszyński. 28-letni Mateusz Sławiński, były mistrz Polski w kraulu, rok po zakończeniu kariery i „obrażeniu się na wodę", znów wskoczył do basenu. – Któregoś dnia obudziłem się o siódmej rano i stwierdziłem, że brakuje mi tego wysiłku. Od tej pory robię sobie regularne treningi po 3 km. Czasem, jak się zapomnę, to zasuwam jak kiedyś i później mam ochotę już tylko iść spać. A tu trzeba myśleć i rozmawiać z ludźmi – śmieje się Sławiński, dziś agent nieruchomości i redaktor portalu Pływanie.pl.

Ostatnio myśli o starcie w zawodach masters, bo bez sportu mu ciężko. Jako natura ekstrawertyczna łatwo przystosował się do normalnego życia, choć na początku trudno mu było złapać rytm. – Tak jest z każdym – nie wiadomo, co robić z tą wolnością – wstać czy spać do 11, poszukać pracy czy może iść na imprezę – tłumaczy Sławiński.

Syndrom Thorpe'a widział u wielu kolegów: – Bo wszyscy kończą karierę w poczuciu klęski i niedosytu. To ludzie, którzy chcieliby dalej się ścigać, ale coś sprawia, że przestali osiągać wyniki – dodaje pływak.

Ostro ocenia Thorpe'a Jacek Miciul, trener mistrza świata w stylu grzbietowym Radosława Kawęckiego: ?–Prawda jest taka, że nie poradził sobie ze spadkiem popularności i popadł w alkoholizm – mówi.

Być może nieprzypadkowo psycholog Deidre Anderson kończy pracę doktorską na temat alkoholizmu wśród młodych Australijczyków. Anderson uważa, że gdy Thorpe pokona demony i wyjdzie z depresji, będzie doradzał pływakom kończącym karierę, jak nie wpaść w kłopoty. O ile  sam z nich wyjdzie.

Thorpe może już nigdy nie popłynąć swoim słynnym kraulem, który przyniósł mu pięć z dziewięciu olimpijskich medali. W poniedziałek trafił do kliniki w rodzinnym Sydney z groźną infekcją. Podobno może ona doprowadzić do utraty czucia w ręce, choć menedżer pływaka temu zaprzecza.

Zakażenie to powikłanie po operacji, jaką wcześniej przeszedł w Szwajcarii z powodu urazu ramienia.  Thorpe trafił do szpitala po raz drugi w ciągu ostatnich trzech miesięcy. Pod koniec stycznia media pisały, że jest w klinice odwykowej po tym, jak próbował dostać się do cudzego samochodu. Rzecznik Thorpe'a zaprzeczył wówczas, jakoby Ian miał problemy z alkoholem, ale wiadomo było, że to bajeczka dla prasy.

Pozostało 86% artykułu
Sport
WADA walczy o zachowanie reputacji. Witold Bańka mówi o fałszywych oskarżeniach
Sport
Czy Witold Bańka krył doping chińskich gwiazd? Walka o władzę i pieniądze w tle
Sport
Chińscy pływacy na dopingu. W tle walka o stanowisko Witolda Bańki
Sport
Paryż 2024. Dlaczego Adidas i BIZUU ubiorą polskich olimpijczyków
sport i polityka
Wybory samorządowe. Jak kibice piłkarscy wybierają prezydentów miast
Materiał Promocyjny
Co czeka zarządców budynków w regulacjach elektromobilności?