Rozstrzygnięcie to zapadło w Izbie Odpowiedzialności Zawodowej, która przeprowadziła kontrolę zarządzenia o przerwie w czynnościach sędziego Iwańca. Wydała je w połowie października prezes Sądu Rejonowego Warszawa-Mokotów, w którym orzeka ten sędzia. Co ważne, w tym czasie obowiązywało już zarządzenie ministra sprawiedliwości Waldemara Żurka o odsunięciu Iwańca od orzekania na 30 dni. Zgodnie z przepisami Sąd Najwyższy może w ramach kontroli takie zarządzenie uchylić albo zdecydować o zawieszeniu sędziego.
Czytaj więcej
Sąd dyscyplinarny przy Sądzie Apelacyjnym w Warszawie uchylił decyzję ministra sprawiedliwości Wa...
Trzyosobowy skład Izby Odpowiedzialności Zawodowej SN postanowił uchylić zarządzenie prezesa sądu rejonowego. Argumentując tę decyzję SN wskazał, że w momencie wydawania zarządzenia przez prezesa sądu sędzia Iwaniec był już odsunięty od orzekania na okres 30 dni przez ministra sprawiedliwości.
– Dla nas było nie do przyjęcia, że sędzia objęty już przerwą w czynnościach wydaną przez inny organ (…) objęty został też przerwą na kolejne 30 dni. Jeżeli będziemy tak interpretować przepisy, to taki sędzia może i 10 lat nie orzekać, bo przed upływem 30 dni inny organ będzie go odsuwać od orzekania – sędzia Wiesław Kozielewicz.
Jego zdaniem w ten sposób obchodzi się konstytucyjną zasadę niezawisłości sędziowskiej. – To sąd ma prawo zawiesić sędziego w czynnościach służbowych. polski naród w referendum zatwierdził taką konstytucję. Taka była wola narodu i to rozwiązanie jest zgodne z wolą narodu. Nie można przepisu ustawy wykładać przeciwko konstytucji – uzasadniał sędzia Kozielewicz.