Chodzi o zdarzenie, do jakiego doszło w sobotę 11 października w miejscowości Rejowiec Fabryczny (woj. lubelskie), gdzie warszawski sędzia Jakub Iwaniec, miał pod wpływem alkoholu wjechać samochodem w drzewo.
Czytaj więcej
Zamieszany w tzw. aferę hejterską sędzia Jakub Iwaniec z Warszawy miał pod wpływem alkoholu wjech...
Impreza, wizyta w pizzerii i rozbite auto – co ustalili śledczy
Nowe ustalenia w tej sprawie przekazał rzecznik Prokuratury Krajowej, prok. Przemysław Nowak. Mają one przeczyć wersji pełnomocnika sędziego, który twierdzi, że sędzia nie prowadził auta, tylko był pasażerem.
– Warszawski sędzia Jakub I. 11 października w godzinach popołudniowych uczestniczył w imprezie stowarzyszenia strzeleckiego. W czasie tej imprezy spożywał alkohol. Około godziny 21.00 został odwieziony przez żonę kolegi do miejsca zamieszkania w Rejowcu Fabrycznym. Kilkanaście minut później zadzwonił do lokalnej pizzerii i zamówił pizzę z odbiorem osobistym. Około godziny 22.05 stawił się w tej pizzerii i odebrał zamówienie. Przysiadł się tam do znajomych, łącznie spędzając w lokalu kilkadziesiąt minut. Wyszedł około godziny 22.30. Mniej więcej w tym samym czasie sąsiedzi zobaczyli samochód Jakuba I. W pewnym momencie zjechał z jezdni na chodnik, a następnie uderzył w znajdujące się około trzy metry od sąsiadów drzewo. Samochód zawrócił i wjechał na posesję Jakuba I. Sąsiedzi wezwali na miejsce patrol policji – relacjonował prokurator.
Dalej wskazał, iż sędzia został przewieziony na komisariat, gdzie przebadano go na zawartość alkoholu w wydychanym powietrzu. Wynik pokazał ok. 1,8 mg/l, a norma to 0,25 mg/l. – Następnie z udziałem prokuratora został przewieziony do szpitala, tej samej nocy, gdzie pobrano od niego krew. Pierwszy wynik toksykologiczny wskazuje 1,85 proc. alkoholu we krwi. Norma minimalna to 0,5 prom. To badanie było o godz. 2.40, trzy godziny po zdarzeniu – wyjaśniał prok. Nowak.