Reklama
Rozwiń
Reklama

Czy kierowca z cukrzycą odpowie za to, co stało się na drodze? Oto, co orzekł sąd

Od lat leczący się na cukrzycę kierowca, którego samochód zderzył się z jadącym autobusem, nie poniesie za to odpowiedzialności – zdecydował Sąd Okręgowy w Świdnicy. Nie da się bowiem ze stuprocentową pewnością ustalić, jaki udział w całym zdarzeniu miała choroba.

Publikacja: 19.12.2025 17:38

Czy kierowca z cukrzycą odpowie za to, co stało się na drodze? Oto, co orzekł sąd

Foto: Adobe Stock

Sprawa, w której wyrok – nie bez wątpliwości – wydał świdnicki sąd, dotyczyła mężczyzny od niemal ćwierćwiecza leczącego się na cukrzycę typu 1. Zdaniem prokuratury, mając świadomość stanu swojego zdrowia i konieczności przyjmowania insuliny w sposób, w jaki zalecił lekarz, wsiadł za kierownicę bez zjedzenia śniadania.

W konsekwencji na trasie doszło u niego do niekontrolowanego spadku poziomu cukru, tzw. hipoglikemii. Skutkiem chwilowego załamania stanu jego zdrowia – jak ustaliła prokuratura – był zjazd na przeciwległy pas ruchu i doprowadzenie do zderzenia z autobusem wycieczkowym. Kierowcę oskarżono o to, że nieumyślnie sprowadził katastrofę w ruchu lądowym, zagrażającą życiu i zdrowiu pasażerów drugiego pojazdu; ci, którzy w momencie zdarzenia nie mieli zapiętych pasów, doznali obrażeń ciała.

Kierowca z leczoną cukrzycą przekonywał, że zjadł śniadanie i wziął insulinę. Prokuratura była innego zdania

Sprawa trafiła do Sądu Rejonowego w Świdnicy, który jednak uniewinnił kierowcę. Nie przystał na twardo postawioną przez śledczych tezę, jakoby mężczyzna świadomie zignorował polecenia lekarza – nie da się dowieść, że nie zrobił tego, co zrobić miał, aby uniknąć zagrożenia. Z takim tokiem rozumowania nie zgodziła się prokuratura. Nie przekonała jej argumentacja SR, jakoby wydane opinie biegłych nie dały jednoznacznej odpowiedzi co do rzekomej winy kierowcy, a więc wszelkie wątpliwości – zgodnie z prawem – trzeba rozstrzygnąć na korzyść oskarżonego.

Z wątpliwościami śledczych zmierzył się też sąd odwoławczy. Według SO prokuratura, forsując swoje racje, w znacznej mierze oparła się na informacji, podanej ratownikom medycznym przy uzupełnianiu karty czynności ratunkowych przez samego kierowcę. W późniejszych wyjaśnieniach jednak się z tego wycofał (zaś SO sam doszedł później do wniosku, że mężczyzna mógł być wówczas w stanie uniemożliwiającym wskazanie takich faktów ze stuprocentową pewnością). Sporządzający opinie biegli również oparli się na tym, co znalazło się we wspomnianej karcie. Uznali bowiem, że – biorąc pod uwagę cały łańcuch zdarzeń – jest to bardziej prawdopodobne niż później przedstawiona przez kierowcę wersja.

Czytaj więcej

Unia Europejska wprowadza zmiany w prawie jazdy. Nowe zasady zaskoczą kierowców
Reklama
Reklama

Biegły diabetolog: nawet jeśli brak posiłku, to najbardziej prawdopodobna przyczyna, nie można wykluczyć też innych 

Sąd odwoławczy nie dawał jednak za wygraną i analizował kolejną opinię biegłego diabetologa. A ten uznał już, że nawet dokładne stosowanie się do lekarskich zaleceń nie zapobiegnie w pełni ryzyku „niedocukrzenia” osób leczonych insuliną, a czynników mogących zaburzyć jej wchłanianie jest wiele. Epizody hipoglikemii mogą pozostać niewyjaśnione. Nawet więc, jeśliby przyjąć, że najbardziej prawdopodobną przyczyną takiego stanu było pominięcie śniadania, to nie można wykluczyć innych powodów. A te również mogły wywołać zaburzenia świadomości – łącznie z jej utratą.

Rozpatrując apelację, SO musiał jednak rozstrzygnąć też kwestię mogącą podważyć linię obrony kierowcy, a mianowicie wątpliwość, czy tuż przed zdarzeniem nie sięgał po wożone w samochodzie na „czarną godzinę” cukierki. To mogłoby bowiem sugerować, że „wyłapał” on symptomy nadchodzącego załamania stanu zdrowia.

Czytaj więcej

Minister Żurek rozważa rozszerzenie konfiskaty aut. Chodzi m.in. o pojazdy leasingowane

Sąd: obie wersje zdarzeń tak samo prawdopodobne, wątpliwości rozstrzygane na korzyść oskarżonego 

Uzupełniająca opinia biegłego diabetologa nie wniosła jednak do sprawy nic, co w jakikolwiek sposób przechyliłoby szalę racji na stronę śledczych. Nie wykluczono w niej bowiem wersji kierowcy, że śniadanie faktycznie zjadł, leki przyjął, a przytomność ostatecznie i tak stracił. Nie ma też możliwości precyzyjnego ustalenia jego poziomu glikemii w chwili zdarzenia i zaraz po nim, ani „rozrysowania” w jaki sposób spadał. Poza tym cukierki, po które rzekomo sięgnąć miał w aucie, miały niewielką ilość glukozy, więc nie wiadomo, jak ich zjedzenie wpłynęłoby na regulację glikemii. Biegły przypomniał, że każdy przypadek może być inny, a przy przebiegu bezobjawowej hipoglikemii pacjent nie odczuwa objawów „niedocukrzenia”.

Czytaj więcej

Syn skazany za jazdę po alkoholu, auto straciła matka

Ostatecznie sąd odwoławczy uznał, że wersja forsowana przez zespół biegłych, jakoby do utraty przytomności nie doszło, jak i przeciwna wersja samego kierowcy, który przekonywał, że feralnego dnia zadbał o siebie tak samo, jak każdego innego, są tak samo prawdopodobne. Nie ma też żadnych jednoznacznych dowodów przesądzających, że mógł on wyłapać symptomy hipoglikemii.

Reklama
Reklama
Opinie Prawne
Ewa Szadkowska: TSUE wysadził TK w powietrze. To ważna lekcja także dla Donalda Tuska
Cudzoziemcy
Kierowca musi mówić po polsku? Prawnicy oceniają nową usługę „Bolt lokalnie"
Internet i prawo autorskie
Masłowska zarzuca Englert wykorzystanie „kanapek z hajsem”. Prawnicy nie mają wątpliwości
Prawo karne
Małgorzata Manowska reaguje na decyzję prokuratury ws. Gizeli Jagielskiej
Nieruchomości
Wieczni prezesi spółdzielni mieszkaniowych zostaną? Spór o reformę
Materiał Promocyjny
Działamy zgodnie z duchem zrównoważonego rozwoju
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama