Rzecznik praw obywatelskich zwrócił się w tej sprawie do ministra sprawiedliwości.
To właśnie niezmieniane do dziś [link=http://www.rp.pl/aktyprawne/akty/akt.spr?id=167044]rozporządzenia ministra sprawiedliwości z 2002 r., dotyczące stawek adwokackich oraz radcowskich[/link], regulują wysokość stawek dla pełnomocników. Są one wiążące dla sądu zarówno przy zasądzaniu zwrotu kosztów sądowych, jak i przy ustalaniu kwoty należnej pełnomocnikowi od Skarbu Państwa z tytułu pomocy prawnej świadczonej z urzędu. Podstawę zasądzonej opłaty stanowią stawki minimalne.
[b]Połączenie wysokości stawki z wartością przedmiotu postępowania nie budzi zastrzeżeń, inaczej jednak należy oceniać niektóre stawki minimalne określone w stałej wysokości.[/b] Na przykład 60 zł za prowadzenie spraw z zakresu prawa pracy bądź o świadczenia pieniężne z ubezpieczenia społecznego i zaopatrzenia emerytalnego. Bardzo często są to sprawy skomplikowane pod względem prawnym, a prawie zawsze wymagają przeprowadzenia złożonego postępowania dowodowego. Podobnie wygląda wysokość stawek w sprawie o uchylenie uchwały organu spółdzielni (120 zł) czy w sprawie wszczętej skargą na czynności komornika. Jak również w sprawach na tle prawa spółek (360 zł), dotyczących ważności uchwał, istnienia spółki czy wyłączenia wspólnika. Nie odpowiadają one w żadnym stopniu realnym kosztom wyłożonym przez stronę postępowania.
Najdotkliwsze konsekwencje tej sytuacji ponoszą uczestnicy postępowania sądowego. Wielu z nich – ubezpieczeni bądź pracownicy – pomimo wygrania procesu nie odzyskuje kosztów wyłożonych na reprezentację prawną. Po wygraniu sprawy otrzymują niewielką część kwoty, jaką zapłacili profesjonalnemu pełnomocnikowi. Sytuacji nie zmienia możliwość sześciokrotnego podwyższenia stawki. Jeżeli jeszcze stroną przeciwną wygranego procesu była spółdzielnia mieszkaniowa, pracodawca czy ZUS, powstaje poczucie niesprawiedliwego traktowania.
W opinii rzecznika istotna różnica między rynkową wysokością stawek adwokackich i radcowskich a kwotami przewidzianymi w rozporządzeniu nie znajduje racjonalnego uzasadnienia. Może też negatywnie wpływać na rynek usług prawniczych i np. sprawiać, że za mało będzie profesjonalnych pełnomocników, specjalizujących się w sprawach ubezpieczeń społecznych.