Kontrole PIP na legitymację, bez zbędnej biurokracji

Państwowa Inspekcja Pracy powinna więcej wagi przykładać do kontroli, a mniej do biurokracji – uważa Roman Giedrojć, kandydat na nowego głównego inspektora pracy. Najpierw jednak trzeba zmienić przepisy.

Publikacja: 26.01.2016 16:54

Kontrole PIP na legitymację, bez zbędnej biurokracji

Foto: 123RF

We wtorek sejmowa Rada Ochrony Pracy pozytywnie zaopiniowała kandydaturę Romana Giedrojcia na stanowisko głównego inspektora pracy. Obecnie kieruje on oddziałem PIP w Słupsku, a w latach 2006–2008 był zastępcą GIP. Wszystko więc wskazuje na to, że w najbliższych dniach zostanie powołany na szefa Państwowej Inspekcji Pracy. Dotychczasowa szefowa złożyła już wniosek o odwołanie ze stanowiska, który został przegłosowany przez Radę na tym samym posiedzeniu.

– Pracuję w Państwowej Inspekcji Pracy od 1985 r. i zawsze dla mnie najważniejszy był człowiek, czyli pracownik, który jest słabszą stroną stosunku pracy – podkreślił przyszły szef PIP przed głosowaniem nad jego kandydaturą.

– W swoim życiu przeprowadziłem ok. 20 tys. kontroli u pracodawców i wiem, jak to wygląda. Zależy mi na tym, by zmniejszyć obciążenia biurokratyczne, bo powodują, że tylko 30 proc. pracy inspektora to kontrole, a pozostałe 70 to załatwianie obowiązków administracyjnych. Moim zdaniem inspektor powinien mieć możliwość przeprowadzenia kontroli po okazaniu tylko legitymacji służbowej. Bez potrzeby wcześniejszego zawiadamiania przedsiębiorcy o dacie kontroli i uzyskiwania upoważnienia.

Oznaczałoby to, że inspektor pracy mógłby wejść do każdej firmy praktycznie z ulicy i przeprowadzić kontrolę wyłącznie po okazaniu legitymacji. Obecnie część sądów administracyjnych uznaje, że w większości kontroli zastosowanie mają przepisy ustawy o działalności gospodarczej. PIP musi więc informować z wyprzedzeniem o planowanych kontrolach, a inspektor może prowadzić postępowanie wyłącznie w zakresie określonym w upoważnieniu do kontroli. Znacznie utrudnia to pracę. Z wytycznych rozesłanych na początku tego roku do okręgowych inspektoratów pracy wynika zalecenie, aby inspektorzy przestrzegali kontrowersyjnych procedur, inaczej wyniki kontroli będą mogły zostać zakwestionowane przed sądem.

– Polska jest jedynym państwem w Unii z takimi biurokratycznymi ograniczeniami kontroli – dodał Giedrojć.

– Taka propozycja zmian zostanie najpierw przedstawiona do akceptacji partnerów społecznych w Radzie Dialogu Społecznego – zapewnił Janusz Śniadek, przewodniczący ROP. – Z tego, co wiem, rząd nie pracuje nad takimi zmianami.

Zdaniem przyszłego głównego inspektora pracy należy także wprowadzić w Inspekcji system cyklicznego kontrolowania przedsiębiorców, tak by inspektorzy sprawdzali warunki pracy w poszczególnych firmach co najmniej raz na pięć lat.

We wtorek sejmowa Rada Ochrony Pracy pozytywnie zaopiniowała kandydaturę Romana Giedrojcia na stanowisko głównego inspektora pracy. Obecnie kieruje on oddziałem PIP w Słupsku, a w latach 2006–2008 był zastępcą GIP. Wszystko więc wskazuje na to, że w najbliższych dniach zostanie powołany na szefa Państwowej Inspekcji Pracy. Dotychczasowa szefowa złożyła już wniosek o odwołanie ze stanowiska, który został przegłosowany przez Radę na tym samym posiedzeniu.

Pozostało 80% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Podatki
Nierealna darowizna nie uwolni od drakońskiego podatku. Jest wyrok NSA
Samorząd
Lekcje religii po nowemu. Projekt MEiN pozwoli zaoszczędzić na katechetach
Prawnicy
Bodnar: polecenie w sprawie 144 prokuratorów nie zostało wykonane
Cudzoziemcy
Rząd wprowadza nowe obowiązki dla uchodźców z Ukrainy
Konsumenci
Jest pierwszy wyrok ws. frankowiczów po głośnej uchwale Sądu Najwyższego
Materiał Promocyjny
Dzięki akcesji PKB Polski się podwoił