Tak orzekł Sąd Najwyższy w wyroku z 24 maja 2011 r. (II PK 299/10).
W tej sprawie powódka była zatrudniona na stanowisku kierownika działu sprzedaży. Jako pracownik składała zeznania podczas jednej z kontroli urzędu celnego. Mimo początkowo dobrych, koleżeńskich relacji u pracodawcy, z czasem relacje powódki z zarządem firmy zaczęły się pogarszać (niezależnie od tego, że w październiku 2008 r. kobieta otrzymała podwyżkę). Powódka informowała współpracowników o zamiarze odwołania swoich zeznań złożonych przed urzędem celnym i domagała się gratyfikacji pieniężnej za powstrzymanie się od działań ujawniających urzędowi celnemu rzekome nieprawidłowe działania finansowe pozwanego. Swoje negatywne nastawienie podtrzymywała w kolejnych miesiącach, informując, że zrobi wszystko, by zniszczyć firmę, że odwoła zeznania w urzędzie celnym, zawiadomi PIP. Ponadto poinformowała, że nagrywała rozmowy prowadzone przez zarząd pracodawcy, prowadzone w oddzielnym pokoju.
Od początku marca 2009 r. do końca kwietnia 2009 r. powódka była nieobecna w pracy z powodu urlopu wypoczynkowego, a następnie zwolnienia lekarskiego. W czasie nieobecności pracowała w sklepie zięcia. Po powrocie do pracy powtórzyła swoje groźby o zamiarze zniszczenia firmy oraz nagrywaniu rozmów członków zarządu. W związku z tym pracodawca rozwiązał z nią umowę o pracę bez wypowiedzenia z winy pracownika z następujących przyczyn:
- naruszenia zasady uczciwości, lojalności wobec pracodawcy oraz zasad współżycia społecznego poprzez nagrywanie bez zgody pracodawcy jego rozmów odbywających się w pomieszczeniu zamkniętym bez udziału pracowników i osób trzecich;
- naruszenia zasady uczciwości i lojalności wobec pracodawcy, zachowania w tajemnicy informacji dotyczących pracodawcy, których ujawnienie mogłoby narazić go na szkodę, zasad współżycia społecznego poprzez kierowanie gróźb i dotyczących podjęcia działań zmierzających do zniszczenia spółki oraz ujawnienia informacji uzyskanych w trakcie bezprawnego nagrywania rozmów pracodawcy;