- Kodeks pracy mówi, że „pracownicy mają prawo do jednakowego wynagrodzenia za jednakową pracę lub za pracę o jednakowej wartości". Czy w sytuacji, gdy w firmie są zróżnicowane kwoty wynagrodzeń między mężczyznami i kobietami, i w zasadzie nie ma ku temu większego uzasadnienia, inspektor pracy podczas kontroli może z własnej inicjatywy nakazać pracodawcy wyrównanie pensji? Czy ocena w tej sytuacji należy do sądu pracy?
– pyta czytelniczka.
Postulat zapewnienia równej płacy za równą pracę stanowi jedną z podstawowych kwestii antydyskryminacyjnych. Równe traktowanie w kluczowym elemencie stosunku pracy, jakim jest wynagrodzenie za pracę, gwarantuje pracownikom art. 183c § 1 kodeksu pracy. Zgodnie z nim pracownicy mają prawo do jednakowego wynagrodzenia za jednakową pracę lub pracę o jednakowej wartości.
Przepis ten ma charakter roszczeniowy. Na jego podstawie zatrudniony może więc domagać się w sądzie wyrównania pensji, jeśli wykonując pracę jednakową lub jednakowej wartości jak inny pracownik, otrzymywał od niego niższe wynagrodzenie rozumiane jako obejmujące wszystkie składniki płacy, bez względu na ich nazwę i charakter.
Takie roszczenie przysługuje jednak podwładnemu tylko wtedy, gdy znajduje się w porównywalnej sytuacji z pracownikiem lepiej wynagradzanym. Nie zawsze bowiem różnicowanie przez pracodawcę zarobku ma podłoże dyskryminacyjne.