O „trudnej” sytuacji na froncie wprost mówi dowódca ukraińskiej armii gen. Ołeksandr Syrski. Ostatnio ukraińskie siły musiały się wycofać z trzech wiosek w obwodzie donieckim. Chodzi o okolice zrównanych z ziemią przez wojska rosyjskie Awdijiwki i Marjinki.
Obecnie najcięższa bitwa toczy się o Czasiw Jar. Utrata tej strategicznej miejscowości otworzyłaby drogę Rosjanom na Słowiańsk i Kramatorsk, ostatnich ważnych miejscowości znajdujących się pod kontrolą Kijowa w obwodzie donieckim. Pojawiają się też spekulacje, że Putin domaga się od swoich generałów zajęcia Czasiw Jaru przed obchodzonym w Rosji 9 maja Dniem Zwycięstwa. Rosjanie nacierają na całej linii frontu, próbują przedrzeć się przez ukraińską linię obrony, zanim nadejdzie pomoc z USA.
Kiedy armia Putina uderzy na Charków?
Wygląda na to, że w obecnej sytuacji Ukraina nie może wykluczać rosyjskiego uderzenia na innym, dotychczas „spokojnym” odcinku frontu.
Rosja przerzuciła cztery bataliony Czeczenów do północnej granicy Ukrainy. Stoją w odległości 150-200 kilometrów od obwodu sumskiego. Opowiedział o tym w poniedziałek w jeden z ukraińskich dowódców wojskowych Wołodymyr Bicak. Uspokajał jednocześnie, że siły zbrojne i oddziały ochotnicze są przygotowane do ewentualnego ataku z północy.
Czytaj więcej
Na Ukrainie nie mają litości dla rodaków, którzy ukrywają się przed wojskiem za granicą. – Bez mobilizacji przegramy wojnę z Rosją – tłumaczy „Rzeczpospolitej” decyzje władz czołowy ukraiński politolog.