To właśnie umowy o dzieło tłumaczy, jakie zawarła z nimi wrocławska firma, zakwestionował ZUS. Jak jednak wyjaśnił prezes jej zarządu, tłumacze ci pracują w domu, bez nadzoru, na własnym sprzęcie, sami szukają zamówień i za nie odpowiadają, współpracują z wieloma firmami i nie podejmują się zamówień, które im nie pasują.
Translacja to nie utwór
Z jednej więc strony stanowisko SN dostarcza argumentu przeciwko prawidłowości zakwestionowania tego rodzaju umów jako umów o dzieło, gdy każda z nich dotyczy konkretnego specjalistycznego tłumaczenia. SN twierdzi bowiem, że umową o dzieło lub ich sumą nie jest umowa o współpracy mająca za przedmiot powtarzalne i takie same usługi świadczone systematycznie za stałym wynagrodzeniem. Z drugiej jednak strony SN wyraził także pogląd, że w zwykłym tłumaczeniu tłumacz nie tworzy żadnego dzieła, lecz tylko dokonuje zwykłej czynności translatorskiej, zwłaszcza gdy przedmiotem nie jest szczególne dzieło literackie. To zaś mogłoby oznaczać, że w ocenie SN przedmiotem umowy o dzieło wykonywanej przez tłumacza mogłoby być jedynie dzieło literackie, natomiast wszelkim innym tłumaczeniom należałoby odmawiać przymiotu dzieła.
Czy zatem każde dzieło musi mieć charakter twórczy lub niepowtarzalny?
Za dużo naraz
Twierdzenie, że przedmiotem umowy o dzieło może być tylko przejaw działalności twórczej o indywidualnym charakterze – tak bowiem, jak się wydaje, należy rozumieć sformułowany przez ZUS wymóg indywidualności, niepowtarzalności lub twórczego charakteru dzieła – jest zbyt daleko idący. Kodeks cywilny zawierający kompleksową regulację umowy o dzieło stanowi bowiem jedynie, że przyjmujący na jej podstawie zamówienie zobowiązuje się do wykonania oznaczonego dzieła, a zamawiający do zapłaty wynagrodzenia. SN w wyroku z 10 lipca 2014 r. (II UK 454/13) zaś precyzuje, że ma to być indywidualnie oznaczony, samoistny, obiektywnie możliwy, a subiektywnie pewny rezultat pracy ludzkiej o charakterze materialnym lub niematerialnym. Dzieło powinno mieć ponadto charakter samoistny względem twórcy, tzn. pozostawać niezależne od dalszego działania twórcy oraz stać się wartością autonomiczną w obrocie. Przy czym tę ostatnią cechę mają tylko dzieła ucieleśnione w wytworzonej rzeczy lub zmianach w rzeczy istniejącej (naprawienie, przerobienie, uzupełnienie).
Ważny rezultat
W tym kontekście SN odmawia charakteru dzieła czynności prowadzenia wykładu. Z wyroku SN wynika, że przedmiotem umowy o dzieło może być wprawdzie także osiągnięcie rezultatów niematerialnego, nieucieleśnionego, jakim jest przygotowanie i wygłoszenie cyklu specjalistycznych wykładów, pod warunkiem jednak że tej prelekcji można przypisać cechy utworu. Natomiast utwór jest definiowany w ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych jako przejaw działalności twórczej o indywidualnym charakterze. Stąd można wyprowadzić wniosek, że od dzieł o charakterze materialnym (tj. przeprowadzenie remontu czy wykonanie stołu) nie należy wymagać twórczego charakteru lub niepowtarzalności.
Kiedy bezpiecznie
Niestety, na pytanie, kiedy nie należy się bać podważenia umowy o dzieło, nie sposób udzielić jednoznacznej odpowiedzi. Chodzi przy tym nie tylko o ostatnie działania ZUS kwestionującego umowy o dzieło (m.in. w agencjach tłumaczeń, w firmach nauczających języków obcych, sprzątających czy zajmujących się usługami opiekuńczymi), ale przede wszystkim o niedoskonałość regulacji umowy o dzieło skutkującej znaczącą niejednolitością sposobów jej interpretacji, w tym przez ZUS i sądy.