Sprawa rozpatrywana przez sąd dotyczyła książki, w której muzyk wspominał czasy swojej działalności. Komentował w niej m.in. rzekomo nieodpowiednie zachowania i problemy kolegi po fachu, a także w prześmiewczy sposób wspominał żonę nieżyjącego już partnera scenicznego. Kobieta i opisany w publikacji artysta wnieśli przeciwko bohaterowi książki, jej autorowi oraz wydawnictwu pozew za naruszenie ich dóbr osobistych. Sąd odwoławczy przyznał im kolejno 50 i 22 tysiące złotych zadośćuczynienia. Za niedopuszczalne uznał naruszanie prawa do prywatności, a w jego ocenie – do tego w istocie sprowadza się wyciąganie na światło dzienne prywatnych aspektów życia osób, które nigdy nie zabiegały o to, by stać się osobami publicznymi.
Sąd apelacyjny podzielił spojrzenie sądu I instancji, jednak uznał, że wdowie należy się wyższa niż zasądzona pierwotnie kwota. Treść publikacji naruszyła bowiem również jej prawo do kultu pamięci po zmarłym mężu. – Ostre, jednoznacznie pejoratywne określenia były użyte – jak można sądzić – tylko w celu dodania specyficznie rozumianego i aprobowanego przez wszystkich pozwanych „kolorytu”, mającego zwiększyć zainteresowanie publikacją – podkreśliły sądy.
Z kolei opisany w publikacji inny artysta – od wielu lat niezwiązany już z branżą – skrytykowany został za swój styl pracy i rzekomo nieobliczalne zachowania. Sądy orzekły, że choć występował on publicznie, również on osobą publiczną wcale nie był, więc granice krytyki, jakiej podlega, nie mogą zostać uznane za szersze niż w przypadku innych obywateli. Sądy zaakcentowały, że prawo do wolności wypowiedzi i twórczości literackiej nie jest nieograniczone, o czym stanowi konwencja o ochronie praw człowieka i podstawowych wolności. Akt ten wskazuje, że ich granicą może być konieczność ochrony dobrego imienia. I ta granica została przekroczona w spornych fragmentach książki, które nie mogą być dalej rozpowszechniane.
Wyrok jest prawomocny.
Sygnatura akt: I ACa 891/20