Reklama

Ekspert o sprawie „chorej” pracownicy drukarni na weselu: „Pracodawca najwyraźniej nie zastanowił się”

Wrzucenie na profil firmy zdjęć pracownic na L4 ze złośliwym komentarzem może godzić w ich dobra osobiste. Lepiej byłoby wstrzymać się z publikacją i załatwić tę sprawę bezpośrednio z zatrudnionymi — mówi radca prawny Jakub Wezgraj, specjalista od ochrony danych osobowych.

Publikacja: 15.09.2025 17:48

Ekspert o sprawie „chorej” pracownicy drukarni na weselu: „Pracodawca najwyraźniej nie zastanowił się”

Foto: Adobe Stock

W internecie huczy po tym, jak właściciel pewnej drukarni na firmowym profilu wrzucił zdjęcie dwóch swoich pracownic ze ślubu jednej z nich, z podpisem sugerującym, że zrobiły to w czasie długoterminowego L4 i będą musiały teraz walczyć z tego powodu z ZUS. W dodatku nie zasłonięto twarzy osób na opublikowanym zdjęciu. Czy firma miała prawo je upublicznić?

Jeśli to zdjęcie pochodziło z profilów w mediach społecznościowych którejś z pracownic, to wykazanie naruszenia będzie trudniejsze. Pamiętajmy, że np. na Facebooku każdy może w ustawieniach zdecydować, komu wyświetlane są treści i ograniczyć ich widoczność. Jeśli zdjęcie dotarło do pracodawcy, to albo było publiczne, albo znajduje się on wśród znajomych. Trzeba pamiętać o tym, że L4 co do zasady obliguje pracownika do przebywania w miejscu zamieszkania. Wyjątkiem może być wyjście do lekarza, do apteki albo np. na rehabilitację. Tymczasem wyjście na imprezę weselną wskazuje, że taka osoba nie spełnia warunków L4. A korzysta ze zwolnienia, za które pracodawca płaci – albo bezpośrednio, albo w formie składek na ZUS. Ponadto utrzymuje etat, a nie korzysta z pracy pracownika, który twierdzi, że jest niezdolny do pracy, ale okazuje się zdolny do tańców. Na podstawie ustawy o ubezpieczeniach społecznych pracodawca jest uprawniony do kontroli tego, czy pracownik prawidłowo stosuje się do warunków L4. Podstawowym organem kontrolującym jest ZUS, ale może to robić także płatnik składek – co zdarza się coraz częściej. Jeśli więc pracownica sama takie zdjęcie udostępniła, to pracodawca ma prawo je wykorzystać, także do podjęcia decyzji czy nie zakończyć współpracę z taką osobą.

Czytaj więcej

Prezes UODO: Ludzie się skarżą bo ich świadomość jest większa

No dobrze, ale nawet jeśli ktoś udostępni zdjęcie na publicznym profilu, czy to znaczy, że każdy – zwłaszcza firma – może je dowolnie udostępniać dalej i opatrywać podpisem, który ma na celu dyskredytację osoby na fotografii?

Rzeczywiście, pracodawca najwyraźniej nie zastanowił się zbyt głęboko przed udostępnieniem tego zdjęcia. Wszelkie informacje wpływające na relacje między pracodawcą a pracownikiem powinny być zachowane pomiędzy stronami stosunku pracy. Wrzucanie zdjęcia na profil firmy z takim komentarzem może godzić w dobra osobiste, choć wątpię, by sąd uwzględnił powództwo. Jednak lepiej byłoby wstrzymać się z publikacją i załatwić tę sprawę bezpośrednio z pracownicami. Taka publikacja nie wpływa też dobrze na wizerunek firmy.

Reklama
Reklama

Wszelkie informacje wpływające na relacje między pracodawcą a pracownikiem powinny być zachowane pomiędzy stronami stosunku pracy

Czytaj więcej

Pięć najciekawszych nadużyć Polaków na zwolnieniu lekarskim

Na ile ma tu znaczenie, że profil był firmowy? Bo zasady przetwarzania danych przez przedsiębiorstwa są bardziej restrykcyjne, niż w wypadku osób prywatnych. No i czy ludzie widniejący na tym zdjęciu mogą sprzeciwić się dalszemu przetwarzaniu danych i domagać się usunięcia materiału? Zresztą już zniknął z fanpejdża firmy, ze względu na masę negatywnych komentarzy.

Tak, zawsze można się sprzeciwić publikacji zdjęć w taki sposób. Pytanie też, na jakiej podstawie zostało ono opublikowane – czy służyło to realizacji uzasadnionego celu przedsiębiorcy? Na pewno mógłby wykorzystać to zdjęcie w relacjach z pracownikiem, albo do poinformowania ZUS. Ale opublikowanie go z takim podpisem raczej nie mieści się w tym uzasadnionym interesie. Ponadto pracodawca musi spełnić obowiązek informacyjny wobec pracownika. Przy czym może już zawierając stosunek pracy poinformować także np. o przetwarzaniu danych na potrzeby prowadzenia firmowego fanpejdża. Czasami jest to robione w celu promocji własnej marki. Ale w tym wypadku nie miało to związku z promowaniem brendu, a dane najpewniej były pozyskane z prywatnego profilu pracownika. Ciężko więc firmie bronić się w ten sposób. Ten komentarz wrzucony wraz ze zdjęciem może naruszać dobra osobiste przez kontekst, w jakim został upubliczniony wizerunek.

Czytaj więcej

Uwaga na zdjęcia klasowe. Czy szkoły mogą je publikować w internecie?

A czy ma znaczenie, skąd pracodawca pozyskał zdjęcie? Bo np. mogło ono nie być publiczne, a zostać przysłane pracodawcy przez uczestnika wesela, kogoś ze znajomych, albo np. sam mógł je zrobić wiedząc, gdzie odbywa się ślub…

Reklama
Reklama

Z punktu widzenia firmy źródło wiele nie zmienia. Nie powinien on ich udostępniać na fanpejdżu, a raczej wykorzystać tę wiedzę w celu podjęcia działań wobec pracownika. To dwa odmienne cele przetwarzania danych, z których drugi jest problematyczny. Zresztą w pierwszej kolejności powinien to wyjaśnić z pracownicami. Jeśli tego nie zrobi, naraża się na kłopoty w sądzie pracy, który z reguły staje po stronie pracowników. Natomiast oskarżenia o mobbing czy nękanie, które już wysunęła jedna z pracownic, wydają się w tym wypadku za daleko idące. Bardziej uzasadnione są tu zarzuty naruszenia dóbr osobistych, gdyż przez dodanie komentarza pracodawca przedstawił więcej informacji na temat pracownika, niż on sam – bo najpewniej nie chwalił się, że w czasie ślubu był na L4.

W internecie huczy po tym, jak właściciel pewnej drukarni na firmowym profilu wrzucił zdjęcie dwóch swoich pracownic ze ślubu jednej z nich, z podpisem sugerującym, że zrobiły to w czasie długoterminowego L4 i będą musiały teraz walczyć z tego powodu z ZUS. W dodatku nie zasłonięto twarzy osób na opublikowanym zdjęciu. Czy firma miała prawo je upublicznić?

Jeśli to zdjęcie pochodziło z profilów w mediach społecznościowych którejś z pracownic, to wykazanie naruszenia będzie trudniejsze. Pamiętajmy, że np. na Facebooku każdy może w ustawieniach zdecydować, komu wyświetlane są treści i ograniczyć ich widoczność. Jeśli zdjęcie dotarło do pracodawcy, to albo było publiczne, albo znajduje się on wśród znajomych. Trzeba pamiętać o tym, że L4 co do zasady obliguje pracownika do przebywania w miejscu zamieszkania. Wyjątkiem może być wyjście do lekarza, do apteki albo np. na rehabilitację. Tymczasem wyjście na imprezę weselną wskazuje, że taka osoba nie spełnia warunków L4. A korzysta ze zwolnienia, za które pracodawca płaci – albo bezpośrednio, albo w formie składek na ZUS. Ponadto utrzymuje etat, a nie korzysta z pracy pracownika, który twierdzi, że jest niezdolny do pracy, ale okazuje się zdolny do tańców. Na podstawie ustawy o ubezpieczeniach społecznych pracodawca jest uprawniony do kontroli tego, czy pracownik prawidłowo stosuje się do warunków L4. Podstawowym organem kontrolującym jest ZUS, ale może to robić także płatnik składek – co zdarza się coraz częściej. Jeśli więc pracownica sama takie zdjęcie udostępniła, to pracodawca ma prawo je wykorzystać, także do podjęcia decyzji czy nie zakończyć współpracę z taką osobą.

/
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Reklama
Konsumenci
Jest opinia rzecznika generalnego TSUE ws. WIBOR-u. Wstrząśnie bankami?
Prawo rodzinne
Sąd Najwyższy wydał ważny wyrok dla konkubentów. Muszą się rozliczyć jak po rozwodzie
Podatki
Inspektor pracy zamieni samozatrudnienie na etat - co wtedy z PIT, VAT i ZUS?
Zawody prawnicze
W sądach pojawią się togi z białymi lub złotymi żabotami. Wiemy, kto je włoży
Sądy i trybunały
Rzecznik dyscyplinarny sędziów „na uchodźstwie”. Jak minister chce ominąć ustawę
Reklama
Reklama