Wyrok sześciu miesięcy pozbawienia wolności w zawieszeniu na dwa lata oraz grzywnę w wysokości 50 tys. zł usłyszał były prominentny poseł PSL Jan Bury. Sąd wymierzył też karę sześciu miesięcy pozbawienia wolności w zawieszeniu na dwa lata oraz 30 tys. zł grzywny Pawłowi A. byłemu wicedyrektorowi delegatury NIK w Rzeszowie
To nieprawomocne orzeczenie zapadło po ponad siedmiu latach od rozpoczęcia procesu. Na ławie oskarżonych zasiedli w nim były prezes NIK Krzysztof Kwiatkowski, były poseł ludowców Jan Bury oraz były wicedyrektor rzeszowskiej delegatury Izby Paweł A. Według prokuratury mieli oni bezprawnie wpływać na proces obsadzania stanowisk dyrektorów i wicedyrektorów delegatur w Łodzi i Rzeszowie oraz jednego z departamentów NIK.
Afera ustawiania konkursów w NIK. Krzysztof Kwiatkowski i Jan Bury skazani
Uzasadniając ten wyrok sędzia Izabela Szumniak podkreśliła, że zostało ono oparte przede wszystkim na nagranych przez CBA rozmowach telefonicznych prowadzonych przez oskarżonych. Dowodami uzupełniającymi miały być zeznania licznych - ponad 100 - świadków.
- Oskarżony Krzysztof Kwiatkowski jako funkcjonariusz publiczny przekroczył swoje uprawnienia prowadząc postępowania konkursowe wbrew zasadom obiektywizmu i bezstronności doprowadzając do ustawienia wyniku konkursu na stanowiska w NIK pod wygraną konkretnych osób. Tym samym działał na szkodę interesu publicznego godząc w autorytet naczelnego organu kontroli państwowej i prawidłowości funkcjonowania NIK oraz na szkodę interesu prywatnego uczestników tych postępowań – argumentowała sędzia Szumniak.
Według sądu Kwiatkowski ustawił konkurs na szefa delegatury w Łodzi. - Działania oskarżonego polegały na tym, że będąc w stałym kontakcie z P.S. czynił ustalenia co do sposobu przeprowadzenia konkursu w taki sposób żeby to on został zwycięzcą. Jak wynika z zarejestrowanych rozmów, oskarżony co najmniej dwukrotnie przekazał P.S. zestaw pytań, które zada mu w trakcie konkursu jako przewodniczący komisji. Przerwał też pierwszy konkurs z udziałem P.S. widząc, że jego wynik byłby dla niego niekorzystny – uzasadniała sędzia Szumniak.