Sąd Najwyższy o zakresie dozwolonej krytyki pracodawcy

Spółka szybko ustaliła, kto wysłał krytyczny anonim do prezesa. Kierowniczka pomimo skruchy została zwolniona.

Aktualizacja: 21.05.2017 18:48 Publikacja: 21.05.2017 18:30

Sąd Najwyższy o zakresie dozwolonej krytyki pracodawcy

Foto: Fotolia

Sąd Najwyższy zajął się ostatnio zakresem dozwolonej krytyki pracodawcy. Sprawa dotyczyła spółki publicznej, gdzie stosunkowo często dochodziło do zmian w zarządzie.

Pod koniec czerwca 2011 r. jedna z pracownic na kierowniczym stanowisku podrzuciła do korespondencji idącej do zarządu anonim, w którym napisała: „W czym jesteście lepsi od zarządu sprzed lat? Poprzedni prezesi nie tylko chcieli mieć tej spółki w swoim CV, ale zrobili dla firmy coś więcej. Oby Wam się jak najszybciej skończyła »przygoda« z naszą spółką. Żegnajcie".

Utrata zaufania

Dochodzenie przeprowadzone w firmie, kontrola rejestru wejść i wyjść oraz zapisu kamer szybko pozwoliły ustalić, kto jest autorem pisma. Choć pracownica wyraziła skruchę, spółka wręczyła jej zwolnienie dyscyplinarne, którego uzasadnieniem było to, że w bezpodstawny i obraźliwy sposób zarzuciła członkom zarządu, że w swych działaniach nie kierują się dobrem spółki, a pracę w niej traktują jako „przygodę", co przekracza granice dozwolonej krytyki. Naraża to bowiem nie tylko wizerunek zarządu w oczach pracowników, ale także osób trzecich. Pracodawca uznał także, że ze względu na formę anonimu takie zachowanie narusza zasady współżycia społecznego, co w efekcie powoduje utratę zaufania do niej jako osoby na kierowniczym stanowisku.

Różna ocena

Pracownica odwołała się do sądu pracy z żądaniem przywrócenia jej do pracy i w pierwszej instancji wygrała. Sąd rejonowy uznał, że choć działanie pracownicy było nieprawidłowe i w jej krytyce nie było merytorycznej treści, to jednak list został wysłany do zarządu w zamkniętej kopercie, pozostawionej w budynku firmy, w miejscu bez dostępu osób postronnych.

W wyniku apelacji spółki sąd okręgowy diametralnie zmienił ten wyrok. SO uznał, że wysłanie anonimu powoduje naruszenie zasad współżycia społecznego i uzasadnia utratę zaufania do pracownicy na kierowniczym stanowisku przez to, że nie daje rękojmi w zakresie dbałości o interes i prawidłowy wizerunek pozwanej.

W skardze kasacyjnej do SN pracownica zakwestionowała m.in. zbyt daleko idące stwierdzenie, że samo napisanie anonimu już samo z siebie stanowi naruszenie zasad współżycia społecznego.

Sąd Najwyższy w wyroku z 28 marca uchylił niekorzystny dla pracownicy wyrok sądu okręgowego.

– To, że krytyczna wypowiedź pracownika została sformułowana anonimowo, nie może przesądzać o tym, że bez względu na pozostałe okoliczności (treść anonimu, jego skutki) stanowi rażące przekroczenie granic dozwolonej krytyki pracodawcy czy naruszenie podstawowego obowiązku pracownika dbałości o dobro zakładu pracy oraz zasad współżycia społecznego – stwierdził Bogusław Cudowski, sędzia SN.

SN odesłał sprawę do ponownego rozpoznania przez SO z zaznaczeniem, że tym razem sędziowie powinni ocenić, czy treść pisma nie narusza dozwolonych granic krytyki pracodawcy.

Sygn. akt II PK 18/6

Opinia dla „Rzeczpospolitej"

prof. Arkadiusz Sobczyk z Uniwersytetu Jagiellońskiego

Obecnie coraz więcej firm umożliwia pracownikom anonimową komunikację z władzami spółki, bo inaczej trudno o taki kontakt. Jeśli jednak dochodzi do naruszenia granic dozwolonej krytyki pracodawcy, nie ma znaczenia, czy taki pogląd został wygłoszony publicznie, w podpisanym dokumencie czy w anonimie. Ważne jest natomiast to, czy wyrażone w ten sposób poglądy są merytorycznie uzasadnione. W firmie krytyka musi się bowiem odbywać w interesie publicznym. Jeśli tak, pracownik nie może zostać z tego powodu zwolniony. Jeżeli natomiast krytyka jest nieuzasadniona i naruszająca dobre imię członków zarządu, nie ma znaczenia, że pomówienie zostało wysłane anonimem skierowanym wyłącznie do zarządu. Takiego dokumentu nie można wyrzucić i powinien on zostać dołączony do archiwów spółki. Wtedy dostęp do niego będzie miała w przyszłości trudna do określenia grupa osób.

Sąd Najwyższy zajął się ostatnio zakresem dozwolonej krytyki pracodawcy. Sprawa dotyczyła spółki publicznej, gdzie stosunkowo często dochodziło do zmian w zarządzie.

Pod koniec czerwca 2011 r. jedna z pracownic na kierowniczym stanowisku podrzuciła do korespondencji idącej do zarządu anonim, w którym napisała: „W czym jesteście lepsi od zarządu sprzed lat? Poprzedni prezesi nie tylko chcieli mieć tej spółki w swoim CV, ale zrobili dla firmy coś więcej. Oby Wam się jak najszybciej skończyła »przygoda« z naszą spółką. Żegnajcie".

Pozostało 85% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Podatki
Nierealna darowizna nie uwolni od drakońskiego podatku. Jest wyrok NSA
Samorząd
Lekcje religii po nowemu. Projekt MEiN pozwoli zaoszczędzić na katechetach
Dane osobowe
Wyciek danych klientów znanej platformy. Jest doniesienie do prokuratury
Cudzoziemcy
Rząd wprowadza nowe obowiązki dla uchodźców z Ukrainy
Sądy i trybunały
Prokurator krajowy zdecydował: będzie śledztwo ws. sędziego Nawackiego