– Sąd Najwyższy nie widzi rażących naruszeń prawa i uchybień w procedowaniu wrocławskiego Sądu Okręgowego, które mogłyby mieć istotny wpływ na treść orzeczenia w tej sprawie. Wymierzono oskarżonym kary, które sąd uznał za stosowne. Kara bezwzględnego więzienia jest karą dotkliwą – uzasadniał w czwartek rano postanowienie sędzia Zbigniew Puszkarski, sprawozdawca. Podkreślał, że podstawową kwestią była odpowiedź na pytanie, czy użycie paralizatora było przyczyną śmierci młodego mężczyzny.
I choć, jak zastrzega sąd, decyzja o użyciu paralizatora była nieprawidłowa, to jak wynika z opinii, sama decyzja nie doprowadziła do śmierci mężczyzny.
Kasacje do SN wniosła trójka obrońców skazanych (jeden nie złożył) oraz Adam Bodnar, ówczesny rzecznik praw obywatelskich (to kasacja na niekorzyść policjantów).
Podczas rozprawy, która odbyła się przed Sądem Najwyższym w środę, obrońcy zgodnie wnosili o oddalenie kasacji rzecznika. Ten zarzucał sądom niższych instancji, że sprawa nie została wnikliwie zbadana, a sądy oparły się na jednej ekspertyzie, nie biorąc pod uwagę innych opinii naukowców i zeznań świadków, które wykluczały, by Stachowiak był w czasie zatrzymania w stanie wyjątkowego pobudzenia.
Czytaj więcej
Sąd Najwyższy wysłuchał stanowisk obrońców trzech byłych funkcjonariuszy skazanych za przekroczenie uprawnień i znęcanie się nad Igorem Stachowiakiem, który zmarł we wrocławskim komisariacie w 2016 r. Kasację – na ich niekorzyść – do SN wniósł też rzecznik praw obywatelskich. Wyrok w czwartek rano.