Reklama

Artur Bartkiewicz: Donald Tusk w roli lustrzanego odbicia Jarosława Kaczyńskiego

Jeśli konwencję zjednoczeniową PO, Nowoczesnej i Inicjatywy Polskiej potraktować jak wczesny prolog kampanii wyborczej przed wyborami parlamentarnymi, to widać wyraźnie, na jakiej nucie zamierza zagrać Donald Tusk.

Publikacja: 25.10.2025 17:52

Donald Tusk

Donald Tusk

Foto: PAP/Paweł Supernak

Tusk, przemawiając w sobotnie południe sięgnął po wiele konstrukcji charakterystycznych dla wystąpień Jarosława Kaczyńskiego.

Reklama
Reklama

Donald Tusk definiuje polską scenę polityczną jak Jarosław Kaczyński: To walka dobra ze złem

Przede wszystkim nakreślił bardzo manichejską wizję polskiej polityki, która nie jest – jak przekonywał – starciem dwóch równorzędnych wizji Polski, lecz walką dobra ze złem. Tusk mówił wprost, że jego formacja nie jest idealna i nie wszystko jej się udaje, ale z jego wystąpienia wynikało jednoznacznie, że ma to drugorzędne znaczenie wobec tego, że po drugiej stronie wyborcy mają po prostu złych ludzi. Przy takim rozpisaniu ról drugorzędne znaczenie mają niezrealizowane obietnice wyborcze (z których od pewnego czasu Tusk się dyskretnie wycofuje, chociażby wtedy, gdy tłumaczy, że skoro KO uzyskała 30 proc. głosów w wyborach, to uczciwie byłoby domagać się od niej realizacji tylko 1/3 z tzw. 100 konkretów). Czym bowiem są niezrealizowane obietnice, jeśli na drugiej szali leży oddanie władzy ludziom, którzy są źli. Co ciekawe, w pewnym momencie wystąpienia Tusk sam zwrócił uwagę na to, że podobnie scenę polityczną definiuje jego rywal – stało się to wtedy, gdy mówił o „wilczych apetytach” na państwowy majątek polityków PiS i przypominał o tym, że jemu samemu PiS zarzucał, że ma „wilcze oczy”. Istotnie – Jarosław Kaczyński taką manichejską wizję świata głosi od lat – tylko że w roli złego obsadza, rzecz jasna, Tuska i jego partię. Wektory są inne, ale wnioski bardzo podobne. 

Czytaj więcej

W Katowicach trwa konwencja prawicy. Prezes PiS śni o potędze, Donald Tusk gra dalej

I dla Donalda Tuska, i dla Jarosława Kaczyńskiego wybór między KO a PiS to wybór decydujący o suwerenności Polski

Na tym jednak podobieństwa między narracją Tuska a narracją prezentowaną przez Kaczyńskiego się nie kończą. Tusk w swoim wystąpieniu dużo mówił o suwerenności i o potrzebie jej zachowania oraz o zagrożeniu, jakie stanowi dla niej PiS. Oczywiście wizja suwerenności Tuska zasadniczo różni się od tej, którą prezentuje PiS. Tusk mówi o suwerenności wzmacnianej przez dobre relacje z partnerami z Zachodu, silną pozycję w Unii Europejskiej, budowanie regionalnych sojuszy. Kaczyński – o bardzo klasycznej koncepcji suwerenności, w której najważniejsze jest, by w każdym aspekcie polityki decyzje władz w Warszawie miały prymat nad wszelkimi innymi.

Reklama
Reklama

Tusk dziś nie myśli o jakimś zwrocie KO w prawą stronę, by szukać możliwości nawiązania współpracy z Konfederacją. O gospodarce czy finansach publicznych, a więc tematach, w których można byłoby szukać nici porozumienia ze Sławomirem Mentzenem Tusk nie mówił praktycznie wcale

Wektory znów są różne, ale zasadnicza myśl ta sama. Druga strona – dla Tuska PiS, dla Kaczyńskiego KO – suwerenności zagraża. Czyli nie jest tylko zła, ale jest również niebezpieczna dla najbardziej żywotnych narodowych interesów. Wybierając nas, wybierasz suwerenność, wybierając ich, suwerenność tracisz. Tertium non datur. 

PiS straszy Niemcami? Donald Tusk ostrzega przed Rosją

Jest wreszcie trzecie podobieństwo wystąpienia Tuska do wystąpień Jarosława Kaczyńskiego. To łączenie drugiej strony politycznego sporu z aktorem zewnętrznym, który dybie na polską wolność. U Kaczyńskiego są to, rzecz jasna, Niemcy, działający pod przykrywką Unii Europejskiej. Prezes PiS wprost nazywa KO „partią niemiecką”, a Donalda Tuska prezes PiS nazywał „niemieckim agentem” nawet z mównicy sejmowej. Tusk dużą część swojego wystąpienia poświęcił temu, by połączyć PiS z Rosją. Premier robił to wprawdzie subtelniej niż jego polityczni konkurenci, nie określał bowiem swoich politycznych przeciwników wprost mianem „partii rosyjskiej”. Zwracał jednak uwagę i na to, że w retoryce Kaczyńskiego o zagrożeniu ze strony Niemiec i UE jest bardzo dużo, a o Rosji – znacznie mniej. Zwracał też uwagę, że za wszystkimi działaniami, które w ostatnich latach osłabiały UE, stali w ten czy inny sposób Rosjanie. Wreszcie mówił, że w każdym kraju Unii przebiega wewnętrzny front, w którym jedna strona opowiada się za wartościami Zachodu, a druga gra w rosyjskim chórze. A skoro KO wybiera Zachód i UE, to – zgodnie z tą narracją – wiadomo kto jest po drugiej stronie.

W jaki sposób Donald Tusk chce utrzymać władzę w Polsce?

Wyznaczenie takiego pola bitwy w nadchodzących wyborach parlamentarnych oznacza, że Tusk dziś nie myśli o jakimś zwrocie KO w prawą stronę, by szukać możliwości nawiązania współpracy z Konfederacją. O gospodarce czy finansach publicznych, a więc tematach, w których można byłoby szukać nici porozumienia ze Sławomirem Mentzenem Tusk nie mówił praktycznie wcale. Konfederatów i ich wyborców odstręczać będzie z pewnością jawny euroentuzjazm Tuska. Ale premier najwyraźniej zamierza zagrać w inną grę – chce jeszcze raz zjednoczyć wokół siebie wszystkich tych, którzy boją się powrotu PiS do władzy. Tak jak PiS chciał w 2023 roku wygrać wybory strachem przed powrotem Tuska, tak Tusk chce najwyraźniej wygrać wybory strachem przed powrotem Kaczyńskiego. Zapewne liczy na to, że po czterech latach pamięć o rządach PiS u wyborców, którzy dali władzę obecnej koalicji 15 października 2023 roku będzie na tyle żywa, że uda się jeszcze raz zbudować wokół niej większość. Zapewne w najbliższych miesiącach Tusk, KO i, zapewne, prokuratura zrobią wiele, by tę pamięć ożywiać przyspieszeniem rozliczeń rozmaitych mniejszych i większych afer z lat 2015-2023. Politycznie zaś można się spodziewać powrotu idei wspólnej listy. Tusk w pewnym momencie powiedział, że choć „dobro musi zwyciężać zło”, to jednak „musi być silne”, bo „w polityce dla słabych nie ma litości, a ludzie dobrzy muszą być zjednoczeni”. Wydaje się niemal pewne, że nie miał na myśli wyłącznie zjednoczenia PO z Inicjatywą Polską i Nowoczesną. 

Czytaj więcej

Nowy sondaż: KO mocno w górę. A jakie poparcie miałaby wspólna lista koalicji rządzącej?
Reklama
Reklama

W 2023 roku Tusk wygrał wybory, stojąc na czele koalicji, która oferowała wyborcom nadzieję na zmianę. W 2027 roku chce wygrać dzięki strachowi. Kaczyńskiemu się to dwa lata temu nie udało. Pytanie brzmi, czy Tusk potrafi być lepszym Kaczyńskim, czy raczej lustrzanym odbiciem Kaczyńskiego niż oryginał?

Tusk, przemawiając w sobotnie południe sięgnął po wiele konstrukcji charakterystycznych dla wystąpień Jarosława Kaczyńskiego.

Donald Tusk definiuje polską scenę polityczną jak Jarosław Kaczyński: To walka dobra ze złem

Pozostało jeszcze 97% artykułu
/
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Reklama
Komentarze
Jerzy Haszczyński: Na razie 17 sekund. A co jeśli rosyjskie samoloty będą dłużej nad Litwą
Materiał Promocyjny
W poszukiwaniu nowego pokolenia prezesów: dlaczego warto dbać o MŚP
Komentarze
Mirosław Żukowski: Kryptoolimpizm Radosława Piesiewicza
Komentarze
Bogusław Chrabota: PiS ze sprawy podsłuchów żony i córki Donalda Tuska się nie wykręci
Komentarze
Michał Szułdrzyński: Trzy wnioski dla Koalicji Obywatelskiej i Donalda Tuska z najnowszego sondażu
Materiał Promocyjny
Stacje ładowania dla ciężarówek pilnie potrzebne
Komentarze
Rusłan Szoszyn: Andrzej Poczobut. Niezłomny naszych czasów
Materiał Promocyjny
Prawnik 4.0 – AI, LegalTech, dane w codziennej praktyce
Reklama
Reklama