Tusk, przemawiając w sobotnie południe sięgnął po wiele konstrukcji charakterystycznych dla wystąpień Jarosława Kaczyńskiego.
Donald Tusk definiuje polską scenę polityczną jak Jarosław Kaczyński: To walka dobra ze złem
Przede wszystkim nakreślił bardzo manichejską wizję polskiej polityki, która nie jest – jak przekonywał – starciem dwóch równorzędnych wizji Polski, lecz walką dobra ze złem. Tusk mówił wprost, że jego formacja nie jest idealna i nie wszystko jej się udaje, ale z jego wystąpienia wynikało jednoznacznie, że ma to drugorzędne znaczenie wobec tego, że po drugiej stronie wyborcy mają po prostu złych ludzi. Przy takim rozpisaniu ról drugorzędne znaczenie mają niezrealizowane obietnice wyborcze (z których od pewnego czasu Tusk się dyskretnie wycofuje, chociażby wtedy, gdy tłumaczy, że skoro KO uzyskała 30 proc. głosów w wyborach, to uczciwie byłoby domagać się od niej realizacji tylko 1/3 z tzw. 100 konkretów). Czym bowiem są niezrealizowane obietnice, jeśli na drugiej szali leży oddanie władzy ludziom, którzy są źli. Co ciekawe, w pewnym momencie wystąpienia Tusk sam zwrócił uwagę na to, że podobnie scenę polityczną definiuje jego rywal – stało się to wtedy, gdy mówił o „wilczych apetytach” na państwowy majątek polityków PiS i przypominał o tym, że jemu samemu PiS zarzucał, że ma „wilcze oczy”. Istotnie – Jarosław Kaczyński taką manichejską wizję świata głosi od lat – tylko że w roli złego obsadza, rzecz jasna, Tuska i jego partię. Wektory są inne, ale wnioski bardzo podobne.
Czytaj więcej
Ogromna liczba uczestników konwencji PiS ma sprawiać wrażenie, że w Katowicach wykuwa się program...
I dla Donalda Tuska, i dla Jarosława Kaczyńskiego wybór między KO a PiS to wybór decydujący o suwerenności Polski
Na tym jednak podobieństwa między narracją Tuska a narracją prezentowaną przez Kaczyńskiego się nie kończą. Tusk w swoim wystąpieniu dużo mówił o suwerenności i o potrzebie jej zachowania oraz o zagrożeniu, jakie stanowi dla niej PiS. Oczywiście wizja suwerenności Tuska zasadniczo różni się od tej, którą prezentuje PiS. Tusk mówi o suwerenności wzmacnianej przez dobre relacje z partnerami z Zachodu, silną pozycję w Unii Europejskiej, budowanie regionalnych sojuszy. Kaczyński – o bardzo klasycznej koncepcji suwerenności, w której najważniejsze jest, by w każdym aspekcie polityki decyzje władz w Warszawie miały prymat nad wszelkimi innymi.