W ostatnich latach obserwujemy bezprecedensowy wzrost inwestycji w centra danych wyspecjalizowane pod sztuczną inteligencję – coraz częściej nazywane fabrykami AI. Według prognoz, w 2025 r. globalne nakłady na tę infrastrukturę sięgną 552 mld dol. (źródło: Dell’Oro Group, Synergy Research, IEA). To już nie są kameralne laboratoria z kilkoma serwerami, w których zespoły inżynierów w odosobnieniu trenują algorytmy. Dzisiejsze fabryki AI to wysoce zaawansowane centra obliczeniowe, operujące na dziesiątkach tysięcy najnowszych układów scalonych, realizujących miliardy operacji w każdej sekundzie. W takim środowisku każdy megawat energii staje się strategicznym zasobem – decydującym zarówno o możliwościach obliczeniowych, jak i o tempie rozwoju cyfrowej inteligencji. W epoce, w której dane stają się surowcem, a moc obliczeniowa nową walutą przewagi konkurencyjnej, infrastruktura AI zaczyna kształtować architekturę przyszłej gospodarki oraz nowy układ globalnych wpływów.
Czym właściwie jest fabryka AI?
Infrastruktura sztucznej inteligencji rozwija się dziś w dwóch głównych formatach, które różnią się skalą, mocą obliczeniową i przeznaczeniem. Fabryka AI to wyspecjalizowane centrum danych zaprojektowane z myślą o trenowaniu modeli sztucznej inteligencji, prowadzeniu badań i rozwoju oraz świadczeniu usług chmurowych opartych na AI. Takie obiekty działają zwykle na poziomie regionalnym lub korporacyjnym, zapewniając lokalną bazę mocy obliczeniowej dla firm i instytucji. Natomiast gigafabryki AI reprezentują infrastrukturę działającą w znacznie większej skali. To one umożliwiają trenowanie największych modeli językowych świata, liczących często ponad 100 mld parametrów oraz obsługę milionów zapytań użytkowników w skali globalnej. Gigafabryki definiują dziś granice technologicznych możliwości w obszarze generatywnej sztucznej inteligencji i zaawansowanej automatyzacji. To nie tylko inna skala technologiczna, lecz także inny próg wejścia, inne ryzyka, inna rola w gospodarce i coraz częściej inne znaczenie geopolityczne.
Kto buduje fabryki AI i czy to się w ogóle opłaca?
Rynek budowy fabryk AI jest dziś silnie zróżnicowany pod względem skali inwestycji oraz dostępu do kapitału. Największą rolę odgrywają hiperskalerzy, czyli globalni dostawcy usług chmurowych tacy jak Microsoft, Google, Amazon oraz Meta. Realizują oni projekty o średniej wartości przekraczającej 8,8 mld dol., a ich decyzje inwestycyjne w praktyce wyznaczają globalny układ sił w obszarze sztucznej inteligencji. Obok nich działają duże firmy technologiczne oraz korporacje z innych sektorów, które budują własną infrastrukturę obliczeniową, aby uniezależnić się od zewnętrznych dostawców i zdobyć przewagę konkurencyjną. Ważną rolę odgrywają także instytucje publiczne, takie jak rządy, uczelnie wyższe i ośrodki badawcze, które inwestują w superkomputery w ramach strategii wzmacniania suwerenności technologicznej. Na drugim biegunie rynku znajdują się startupy. Ich projekty są często innowacyjne, jednak zdecydowanie mniejsze pod względem skali. Średnia wartość ich inwestycji wynosi około 224 mln dol.
Finansowanie fabryk AI opiera się na dwóch podstawowych kategoriach kosztów: CAPEX oraz OPEX. CAPEX to wydatki inwestycyjne obejmujące zakup gruntów, budowę obiektów oraz wyposażenie centrum danych w sprzęt obliczeniowy. OPEX oznacza koszty operacyjne, czyli wydatki związane z codziennym funkcjonowaniem infrastruktury. W przypadku fabryk AI obejmują one przede wszystkim energię elektryczną, chłodzenie oraz utrzymanie sprzętu pracującego bez przerwy. W pierwszym roku dominują nakłady inwestycyjne, natomiast w kolejnych latach coraz większy udział w strukturze kosztów zajmują wydatki operacyjne. Energia i infrastruktura chłodzenia stają się kluczowe ze względu na wysoką gęstość mocy i ciągłą pracę układów obliczeniowych. Rentowność inwestycji zależy bezpośrednio od ich skali. Fabryki o wartości od 50 do 100 mln dol. osiągają zwrot po okresie od 2,5 do 4,5 roku, a ich wewnętrzna stopa zwrotu mieści się w przedziale od 22 do 35 proc. W przypadku gigafabryk projekty wymagające nakładów przekraczających 5 mld dol. zaczynają się zwracać dopiero po 7 do 12 latach, a ich IRR mieści się w przedziale od 12 do 18 proc.