We wtorek 9 grudnia w Katowicach ważyły się losy kontrowersyjnej decyzji Sądu Okręgowego, który udzielił Henrykowi Kani, byłemu właścicielowi Zakładów Mięsnych Henryk Kania, tzw. listu żelaznego. To jest gwarancja sądu, która zezwala podejrzanemu o poważne przestępstwa na powrót do kraju i odpowiadanie z wolnej stopy w swoim procesie sądowym, jeśli spełni określone warunki sądu, a zwłaszcza wpłaci wysoką kwotę tytułem poręczenia. Sąd apelacyjny utrzymał możliwość udzielenia Kani listu żelaznego, ale jednak obrońcy mogą nie być zadowoleni.
Czytaj więcej
Ponad 880 mln zł długów zostawiły Zakłady Henryka Kani, w tym 100 mln zł obligacji, na środki cze...
Co dalej z listem żelaznym dla Henryka Kani?
Pod koniec października sąd zgodził się na prośbę Henryka Kani, byłego „króla kabanosów”, by udzielić mu listu żelaznego, pod warunkiem, że do czerwca 2026 r. wpłaci 8 mln zł poręczenia majątkowego.
Ta decyzja nie spodobała się żadnej ze stron. Prokuratorzy złożyli zażalenie, ponieważ nie zgadzali się w ogóle na wystawienie tego listu, a sąd ich opinii nie uwzględnił. Z kolei obrońcy wnioskowali o obniżenie tej kwoty.
– Uprzejmie informuję, że Sąd Apelacyjny co do zasady utrzymał w mocy postanowienie Sądu Okręgowego w Katowicach o udzieleniu Henrykowi K. listu żelaznego, podwyższając kwotę poręczenia majątkowego do 20 mln zł – napisał sędzia Gwidon Jaworski, rzecznik prasowy Sądu Apelacyjnego. Uzasadnienie zostanie sporządzone później, z uwagi na zawiłość sprawy. – W przypadku wpłacenia sumy poręczenia podejrzany będzie mógł wrócić na terytorium RP bez obawy zastosowania tymczasowego aresztowania. Podkreślić należy, że sprawa została rozpoznana merytorycznie, zaś Sąd nie brał pod uwagę kwestii formalnej, tzn. wyrażonego przez prokuratora przed Sądem Okręgowym sprzeciwu – napisał Gwidon Jaworski. Postanowienie jest prawomocne, to znaczy, że Kania może zacząć zbierać pieniądze na poręczenie.