Z tego artykułu się dowiesz:
- Dlaczego petycja dotycząca bezdzietnych kobiet wywołała debatę społeczną?
- Jak eksperci oceniają wpływ takich petycji na opinię publiczną?
- Jakie są ograniczenia w zgłaszaniu petycji obywatelskich w Polsce?
- Jak radzić sobie z polaryzacją opinii w debatach publicznych?
- Dlaczego media społecznościowe stają się miejscem radykalnych dyskusji?
Sprawa petycji złożonej przez anonimowego obywatela w Kancelarii Prezydenta RP, zgodnie z którą bezdzietne kobiety miałyby pracować do 65. roku życia – a więc tak długo, jak mężczyźni i o pięć lat dłużej niż dzisiaj – rozgrzała media. Również w mediach społecznościowych toczy się ożywiona dyskusja o różnicowaniu sytuacji matek i bezdzietnych. Przerzucający się opiniami internauci odpowiedzieli na poruszenie wrażliwego społecznie tematu znanymi już z podobnych dyskusji argumentami: nie każdy chce i może mieć potomstwo, „wystarczy, że płacimy na 800+”, bezdzietne nie korzystają ze zwolnień „na dzieci”, nie biorą urlopów w wakacje, bo te zarezerwowane są dla rodzin, siedzą w pracy po godzinach, kiedy syn czy córka koleżanki z biurka obok choruje.
Czytaj więcej
W sondażu przeprowadzonym przez CBOS 68 proc. Polek w wieku 18-45 lat odpowiedziało, że nie planu...
Bezdzietne kobiety będą pracowały dłużej niż matki? Eksperci studzą emocje w sprawie kontrowersyjnej petycji
Eksperci studzą jednak emocje i apelują, żebyśmy – zanim damy wciągnąć się w internetową dyskusję – dokładnie sprawdzali informacje, które powielamy. Przypominają, że postulaty w składanych przez obywateli petycjach do władz, np. Sejmu, mogą nigdy nie przerodzić się w jakiekolwiek realne działania (i tak się w praktyce najczęściej dzieje), bo najpierw musiałyby zyskać m.in. poparcie większości parlamentarnej. I choć obywatelskie postulaty mogą być skrajnie nierealistyczne, a wręcz uderzające w konkretne grupy społeczne, to – zdaniem ekspertów – nie sposób zabronić ich zgłaszania.
– Trudno sobie wyobrazić, żeby postulat podniesienia wieku emerytalnego dla bezdzietnych kobiet zyskał wystarczające poparcie, aby kiedykolwiek został zrealizowany – uważa prof. Jarosław Flis, socjolog z Uniwersytetu Jagiellońskiego. – Musimy jednak pogodzić się z faktem, że te zgłaszane w petycjach obywatelskich mogą być nieakceptowalne nie tylko dla osób o odmiennych poglądach, ale nawet dla większości z nas. Nie ma bowiem obiektywnych kryteriów, zgodnie z którymi niektóre postulaty są „dobre”, a inne „złe” – podkreśla ekspert.