Sprawa zaginionej pod koniec lat 90. Katarzyny Z. nazywana była jedną z największych zagadek polskiej kryminalistyki. Udało się ją rozwiązać dopiero po ponad 20 latach od momentu, w którym fragmenty skóry i ciała studentki wyłowiono z krakowskiej Wisły. W 2017 r. na krakowskim Kazimierzu zatrzymano Roberta J., który został oskarżony o brutalne zabójstwo zaginionej, zdjęcie z niej skóry i zbezczeszczenie jej zwłok. Według poczynionych wówczas ustaleń kobieta przed śmiercią była więziona i torturowana.
Znalezione włosy nie przesądziły o winie
Pierwszy wyrok zapadł pięć lat później. Sąd Okręgowy w Krakowie skazał Roberta J. na dożywocie. Wyrok ten w październiku ubiegłego roku zmienił Sąd Apelacyjny, który – mimo wątpliwości co do sprawstwa oskarżonego – uniewinnił mężczyznę. Przewodniczący składu, sędzia Marek Długosz przyznał w uzasadnieniu, że „wyrok uniewinniający nie oznacza, że sąd jest absolutnie przekonany, iż oskarżony nie popełnił zbrodni, którą mu zarzucono”. – Wyrok uniewinniający w tej sprawie zapadł, bo musiał taki zapaść w świetle reguł prawa procesowego, ponieważ sąd nie jest również absolutnie przekonany, że oskarżonemu wina została udowodniona i że możemy w sposób absolutnie pewny przyjąć, że dokonał on zabójstwa pokrzywdzonej – uzasadnił.
Jak pisaliśmy na łamach „Rzeczpospolitej”, zdaniem sądu poszczególne kwestie nie złożyły się w całość, na podstawie której z pełnym przekonaniem mógłby skazać Roberta J. O jego winie nie przesądził fakt, że w zajmowanym przez niego mieszkaniu znaleziono włosy, które według hipotez miały należeć do Katarzyny Z. (teza ta nie została potwierdzona w rozbieżnych opiniach biegłych). Sądu nie przekonały też zeznania kluczowego zdaniem prokuratury świadka, który jako kilkuletnie dziecko miał zauważyć, jak Robert J. prowadzi do swojego mieszkania zamordowaną później młodą kobietę. Zdaniem SA nieprawdopodobne jest, by po wielu latach osoba już dorosła mogła przywołać dziecięce wspomnienie na tyle wyraźnie, by jednoznacznie zidentyfikować kobietę jako zabitą studentkę. Nieprawdopodobny jest również scenariusz, jakoby Robert J. – wiedząc, że widziany był w jej towarzystwie – dokonał później jej zabójstwa.
Czytaj więcej
Sąd Apelacyjny w Krakowie - mimo wątpliwości, co do sprawstwa oskarżonego - uniewinnił w czwartek...
Prawie 23 mln zł za siedem lat w areszcie? Zdecyduje sąd w Katowicach
Po ogłoszeniu wyroku obrońca Roberta J., mec. Łukasz Chojniak zapowiedział, że w imieniu swojego klienta będzie domagał się zadośćuczynienia. Według jego relacji J. doznał w areszcie upokorzeń, m.in. „poddawany zupełnie absurdalnym badaniom, również natury seksuologicznej, które jak widać do niczego nie doprowadziły”. Zaś twardego dowodu – elementu łączącego jego klienta z całą sprawą, nigdy nie znaleziono.