Audytor w roli tłumacza i skanera

By spełnić nowe wymogi informacyjne, biegli rewidenci powinni na rok zamknąć swe firmy i poświęcić się skanowaniu dokumentów.

Publikacja: 21.07.2023 03:00

Audytor w roli tłumacza i skanera

Foto: AdobeStock

Nowe obowiązki, które rząd chce nałożyć na biegłych rewidentów, będą kosztowne i trudne do rzetelnego wykonania. Audytorzy kwestionują sens i zakres nakładanych na nich obowiązków, w tym tłumaczeń na polski wszystkich obcojęzycznych dokumentów, jakie napotkają w firmach.

Chodzi o zamiar stworzenia wielkiej bazy danych, grupującej wszystko, co jest związane z corocznym audytem w ok. 42 tys. firm. Ma służyć rządowej walce z oszustwami, w tym piramidami finansowymi. W zgłoszonym do Sejmu projekcie ustawy rząd proponuje, by taka baza danych powstała przy Polskiej Agencji Nadzoru Audytowego. Po opisaniu tych planów przez „Rz” i ostrej krytyce ze strony Rady Przedsiębiorczości, minister cyfryzacji Janusz Cieszyński zasugerował zmianę: bazę mógłby prowadzić samorząd biegłych rewidentów.

Czytaj więcej

Audyt: ocena systemu kontroli jest odrębną usługą

Oni sami wskazują, że gdyby nałożono na nich te obowiązki, sprostanie im byłoby czasochłonne, zwłaszcza dla mniejszych, jedno- lub kilkuosobowych firm. Polska Izba Biegłych Rewidentów podaje, że w ciągu ostatnich ośmiu lat firma audytorska prowadziła średnio 231 badań. A właśnie za taki okres mają być dostarczone akta.

Dokumentom należałoby nadać formę cyfrową. Według PIBR przeformatowanie jednej dokumentacji do postaci plików PDF zajmie dwa–trzy dni, zatem średni czas przygotowania wszystkich akt za osiem ostatnich lat zajmie jednej małej firmie audytorskiej od 461 do 693 dni roboczych (czyli 22–33 miesiące). Dodatkowym utrudnieniem może być to, że akta badania to także zbiory danych w postaci rozbudowanych arkuszy kalkulacyjnych a także pliki JPK używane w raportowaniu podatkowym. To jeszcze utrudni digitalizację.

PIBR szacuje, że w każdym przypadku koszty pracy bezpośredniej przy tym zadaniu wyniosłyby co najmniej 125–185 tys. zł. Ta kwota nie uwzględnia zakupu oprogramowania czy sprzętu do digitalizacji dokumentów.

– Wiele małych firm audytorskich może stanąć wobec dylematu: zawiesić działalność na rok, by spełnić ten obowiązek, czy działać dalej, ryzykując sankcje za jego niedopełnienie – twierdzi Joanna Chwaścikowska-Karwacka, wiceprezes Krajowej Rady Biegłych Rewidentów.

Rząd chce też nałożyć na audytorów obowiązek tłumaczenia na polski wszystkich dokumentów składających się na badane akta. Taki obowiązek istniał dotychczas tylko przy podjęciu kontroli firmy audytorskiej przez PANA. Oznaczałoby to konieczność przełożenia treści ogromnej liczby umów, faktur, korespondencji handlowej i innych dokumentów z firm, które prowadzą ożywioną współpracę z zagranicznymi partnerami.

Jak zauważa Joanna Chwaścikowska-Karwacka, w biznesowej praktyce nie wszystkie te dokumenty są od razu tłumaczone na polski, bo nie zawsze firmy tego potrzebują.

– Podobnie biegli rewidenci: na ogół jeśli już podejmują się badania firmy, która używa obcojęzycznych dokumentów, to albo sami znają te języki, albo zatrudniają osoby, które mogą swobodnie na nich pracować. Wiele firm audytorskich pracujących w międzynarodowych sieciach używa też profesjonalnego oprogramowania do dokumentowania procesu badania (np. w języku obcym). Nie tłumaczą tego na polski, bo na ogół ich pracownicy sami potrafią te treści odczytać – wyjaśnia wiceprezeska samorządu biegłych rewidentów.

W jej ocenie taki obowiązek byłby nadmiernie obciążający i kosztowny.

– Byłoby to także niewspółmierne do celów kontrolnych PANA – ocenia Joanna Chwaścikowska-Karwacka.

Etap legislacyjny: przed pierwszym czytaniem w Sejmie

Nowe obowiązki, które rząd chce nałożyć na biegłych rewidentów, będą kosztowne i trudne do rzetelnego wykonania. Audytorzy kwestionują sens i zakres nakładanych na nich obowiązków, w tym tłumaczeń na polski wszystkich obcojęzycznych dokumentów, jakie napotkają w firmach.

Chodzi o zamiar stworzenia wielkiej bazy danych, grupującej wszystko, co jest związane z corocznym audytem w ok. 42 tys. firm. Ma służyć rządowej walce z oszustwami, w tym piramidami finansowymi. W zgłoszonym do Sejmu projekcie ustawy rząd proponuje, by taka baza danych powstała przy Polskiej Agencji Nadzoru Audytowego. Po opisaniu tych planów przez „Rz” i ostrej krytyce ze strony Rady Przedsiębiorczości, minister cyfryzacji Janusz Cieszyński zasugerował zmianę: bazę mógłby prowadzić samorząd biegłych rewidentów.

Konsumenci
Sąd Najwyższy orzekł w sprawie frankowiczów. Eksperci komentują
Prawo dla Ciebie
TSUE nakłada karę na Polskę. Nie pomogły argumenty o uchodźcach z Ukrainy
Praca, Emerytury i renty
Niepokojące zjawisko w Polsce: renciści coraz młodsi
Prawo karne
CBA zatrzymało znanego adwokata. Za rządów PiS reprezentował Polskę
Aplikacje i egzaminy
Postulski: Nigdy nie zrezygnowałem z bycia dyrektorem KSSiP