W filmie „Snajper” Clinta Eastwooda, który opowiada historię Chrisa Kyle’a, doskonały strzelec wyborowy po powrocie z misji w Iraku zostaje zamordowany przez weterana, któremu pomaga. W obrazie tym jest scena, gdy wzdłuż trasy samochodu jadącego z trumną żołnierza gromadzą się ludzie, aby oddać mu hołd. Podobne sceny widzimy teraz w Ukrainie.
Wsparcie i szacunek dla weteranów kojarzy się z widocznym na ulicach amerykańskich miast celebrowaniem żołnierzy, co dla wielu z nas może wyglądać kiczowato. Ameryka jednak przez wiele lat konsekwentnie budowała unikalny mit weterana m.in. poprzez produkcje filmowe, ale też tworzyła solidne fundamenty instytucjonalne ich wsparcia. U nas system ten dopiero powstaje, i to w bólach. Co jakiś czas politycy przypominają sobie o weteranach, przeważnie przy okazji sytuacji kryzysowych albo oficjałek.