PIT: Sprzedaż premiowa dotyczy też usług

Fiskus często wyjaśnia przepisy na niekorzyść podatników wbrew zasadom prawidłowej wykładni, nie respektując ukształtowanej linii orzeczniczej. Niestety, w takich sytuacjach jedyne wyjście to zaskarżenie interpretacji.

Aktualizacja: 26.01.2015 07:10 Publikacja: 26.01.2015 05:40

PIT: Sprzedaż premiowa dotyczy też usług

Foto: www.sxc.hu

Stosując przepisy prawa podatkowego, przedsiębiorcy często mają wątpliwości, czy rozumieją je w sposób prawidłowy. W takich sytuacjach konieczne jest przeprowadzenie złożonego procesu wykładni. Niestety, w praktyce okazuje się, że wykładnia dokonywana przez podatników i przez organy podatkowe jest rozbieżna, co potwierdzają niekorzystne interpretacje podatkowe. Nad prawidłowością rozstrzygnięć czuwają jednak sądy administracyjne, które często przyznają rację podatnikom. Zadziwiające jest jednak to, że organy uparcie interpretują przepisy prawa podatkowego wbrew zasadom prawidłowej wykładni, nie respektując ukształtowanej linii orzeczniczej. Doskonałym tego przykładem jest  definiowanie pojęcia „sprzedaż premiowa", którym ustawodawca posługuje się w ustawie o PIT, określając zwolnienie podatkowe. Obrazuje to m.in. interpretacja Izby Skarbowej w Warszawie z 10 grudnia 2013 r. (IPPB4/415-670/13-2/JK4) uchylona przez WSA w Warszawie 17 listopada 2014 r. (III SA/WA 994/14).

Pozostało 88% artykułu
Miesięczny limit darmowych artykułów został wyczerpany

Teraz 4 zł za tydzień dostępu!

Czytaj 46% taniej przez 4 miesiące

Na bieżąco o tym, co ważne w kraju i na świecie. Czytaj bez ograniczeń artykuły z Rzeczpospolitej i wydania magazynowego Plus Minus.

Samorząd
Krzyże znikną z warszawskich urzędów. Trzaskowski podpisał zarządzenie
Prawo pracy
Od piątku zmiana przepisów. Pracujesz na komputerze? Oto, co powinieneś dostać
Praca, Emerytury i renty
Babciowe przyjęte przez Sejm. Komu przysługuje?
Spadki i darowizny
Ten testament wywołuje najwięcej sporów. Sąd Najwyższy wydał ważny wyrok
Sądy i trybunały
Sędzia WSA ujawnia, jaki tak naprawdę dostęp do tajnych danych miał Szmydt