– Przy dzisiejszej konkurencji na rynku firmy raczej nie będą nas zmuszać do podjęcia decyzji o zakupie mieszkania podczas targów. Dlatego jest czas, żeby się zastanowić – radzi Sebastian Saliński, analityk Gold Finance.
[srodtytul]Foldery to bajka[/srodtytul]
Zawsze trzeba pamiętać o jednym – kolorowe foldery, broszury i katalogi, w których eksponowane są najlepsze mieszkania w danej inwestycji, nie muszą prezentować lokalu, który jest nam ostatecznie proponowany. Wirtualny obraz otoczenia również może nie mieć odzwierciedlenia w planie zagospodarowania przestrzennego, mówiącym np. o wybudowaniu trasy czy magistrali elektrycznej.
– Jako przyszli lokatorzy powinniśmy sprawdzić, czy gwarantowane dodatkowe wyposażenie lub udogodnienia finansowe odnoszą się do finalnie przedstawianej nam nieruchomości. Warto podkreślić również, że cena oferowana na targach, pomimo upustu i dodatkowego wyposażenia, nie oznacza ceny transakcyjnej. Negocjujmy ceny zawsze – bez względu na stanowisko oferenta. Wykazując się twardą postawą, możemy zyskać więcej niż to, co firmy oferują nam w prospektach. Aby uniknąć dodatkowych stresów, przeprowadźmy własny wywiad, sprawdzając dewelopera czy spółdzielnię. Warto zażądać udostępnienia niezbędnej do tego dokumentacji – radzi Sebastian Saliński.
Pamiętajmy również, że warunki finansowe dotyczące kredytu hipotecznego nie muszą się odnosić do naszej osoby, ponieważ deweloper nie ma w ofercie uzgodnionych warunków ze wszystkimi bankami. Może się okazać, że nie posiadamy zdolności finansowej w banku współpracującym z deweloperem, a wówczas jeden z naczelnych argumentów o finansowaniu nieruchomości nie będzie miał w naszym przypadku zastosowania.