Reklama

Piotr Arak: Jaki będzie kolejny kryzys gospodarczy?

Jeśli rządy dalej będą unikać trudnych decyzji budżetowych, świat może stanąć przed nową wersją argentyńskiego scenariusza.

Publikacja: 25.10.2025 17:44

Piotr Arak: Jaki będzie kolejny kryzys gospodarczy?

Foto: Adobe Stock

Ekonomiści od zawsze spoglądają w przeszłość, próbując z jej lekcji odczytać przyszłość. To fascynująca, ale i zawodna sztuka – zwłaszcza gdy chodzi o przewidywanie kolejnych kryzysów gospodarczych. Dziś ponownie stoimy w obliczu niepewności: świat zmienia się szybciej, niż potrafimy go zrozumieć. Pandemia, agresywna polityka Rosji i rosnące ambicje Chin, a także gwałtowny rozwój sztucznej inteligencji, która przenika kolejne sektory gospodarki, tworzą mieszankę czynników o trudnych do przewidzenia skutkach. W tym kontekście sięgamy do refleksji historyków gospodarczych – takich jak Harald James, autor książki „Seven Crashes”, który często odwiedza Polskę i niedawno był gościem Komisji Nadzoru Finansowego – by zrozumieć, jak dawne wstrząsy kształtowały świat, w którym dziś próbujemy odnaleźć stabilność.

Rodzaje kryzysów gospodarczych

Harald James w książce „Seven Crashes: The Economic Crises That Shaped Globalization” analizuje siedem przełomowych kryzysów, które ukształtowały współczesną gospodarkę światową. W jego ujęciu każdy z nich był nie tylko załamaniem gospodarczym, ale też punktem zwrotnym w procesie globalizacji – momentem, w którym świat musiał na nowo zdefiniować zasady handlu, finansów i polityki gospodarczej. Wśród opisanych epizodów można wyraźnie rozróżnić kryzysy popytowe i kryzysy podażowe, które różni mechanizm powstawania, ale często prowadzą do podobnych skutków: spadku zaufania, niepewności i zmian w modelu rozwoju.

Do kryzysów popytowych James zalicza przede wszystkim Wielką Depresję lat 30. XX w., globalny kryzys finansowy z 2008 r. oraz pandemię Covid-19. W każdym z tych przypadków gospodarki doświadczały gwałtownego spadku konsumpcji i inwestycji, kurczenia się zatrudnienia oraz nadmiaru niepewności, który paraliżował decyzje ekonomiczne.

W latach 30. XX w. świat pogrążył się w spirali deflacji i protekcjonizmu, co doprowadziło do upadku międzynarodowego systemu handlu. W 2008 r., po pęknięciu bańki finansowej, globalizacja musiała zostać „ratowana” przez interwencje banków centralnych i państw, które uruchomiły programy ratunkowe o bezprecedensowej skali. Pandemia z kolei pokazała, jak silnie połączony jest świat i jak łatwo wstrząs w jednym sektorze (np. zdrowotnym) może doprowadzić do globalnego załamania aktywności gospodarczej.

Do kryzysów podażowych James zalicza m.in. kryzys naftowy z lat 70. XX w., który ujawnił zależność Zachodu od surowców energetycznych i doprowadził do stagflacji – połączenia stagnacji gospodarczej i wysokiej inflacji. Obecna dekada, jak zauważa autor, przynosi podobne zjawiska: po pandemii świat zmaga się z szokiem energetycznym, zakłóceniami w łańcuchach dostaw, rosnącymi kosztami produkcji i utrzymującą się inflacją. W efekcie mamy do czynienia z nakładającymi się falami – kryzysem podażowym, który podbija ceny, oraz kryzysem popytowym, który osłabia siłę nabywczą konsumentów.

Reklama
Reklama

Najbardziej prawdopodobnym scenariuszem, zdaniem „The Economist”, jest powrót do inflacji i tzw. finansowej represji – strategii, która pozwala redukować realną wartość długu poprzez wzrost cen i utrzymywanie stóp procentowych poniżej inflacji

Kryzys zadłużenia na horyzoncie

Na tle tych wydarzeń wyłania się jednak kolejny, coraz bardziej widoczny problem – kryzys zadłużenia, który może być ósmym, nowym rozdziałem w historii globalnych wstrząsów. Jak pisze „The Economist” w październikowym raporcie o długu publicznym: „wszędzie tam, gdzie spojrzymy w świecie rozwiniętym, finanse publiczne są w ruinie”. Dług publiczny w krajach bogatych sięga dziś średnio 110 proc. PKB, a politycy nie mają odwagi, by ograniczać wydatki. Francja wymienia kolejnych premierów w poszukiwaniu kogoś, kto zrównoważy budżet; Japonia debatuje nad kolejnymi programami stymulacyjnymi, mimo gigantycznego długu; Wielka Brytania szykuje się do podwyżek podatków, a Stany Zjednoczone utrzymują deficyt rzędu 6 proc. PKB, mimo że prezydent rozważa dalsze cięcia podatków.

Czytaj więcej

Polska pod coraz większą presją fiskalną. GUS podał dane o deficycie i długu

Inwestorzy nie mają cierpliwości

Jak długo rządy mogą żyć ponad stan? Historia sugeruje, że nie wiecznie. Po wojnach napoleońskich Wielka Brytania potrzebowała niemal wieku, by spłacić swoje długi – dziś jednak politycy nie mają podobnej cierpliwości ani dyscypliny. Wysokie wydatki na obronność, presja starzejących się społeczeństw i rosnące koszty obsługi długu powodują, że utrzymanie stabilności fiskalnej staje się coraz trudniejsze. A ponieważ wzrost podatków jest politycznie niepopularny – zwłaszcza w Polsce i USA – rządy szukają innych sposobów na „ucieczkę” z pułapki zadłużenia.

Najbardziej prawdopodobnym scenariuszem, zdaniem „The Economist”, jest powrót do inflacji i tzw. finansowej represji – strategii, która pozwala redukować realną wartość długu poprzez wzrost cen i utrzymywanie stóp procentowych poniżej inflacji. Tego rodzaju zjawisko miało już miejsce po II wojnie światowej, gdy inflacja pomagała państwom obniżyć relatywny ciężar zobowiązań wobec wierzycieli. Dziś jednak to narzędzie jest o wiele bardziej ryzykowne: społeczeństwa są mniej skłonne akceptować utratę siły nabywczej, a rynki finansowe szybciej reagują na oznaki utraty dyscypliny fiskalnej. Co więcej, jak ostrzega tygodnik, „inflacja nie potrzebuje politycznego poparcia, by się rozpocząć – wystarczy, że rządy prowadzą politykę, której nie da się utrzymać”.

Czy wyższy wzrost gospodarczy może wyciągnąć nas z pułapki zadłużenia? Zdaniem „The Economist” – nie

Reklama
Reklama

Inflacja grozi erozją klasy średniej

Taki scenariusz niesie głębokie konsekwencje społeczne. Inflacja prowadzi do arbitralnego przetasowania majątku, jak pisał John Maynard Keynes – od wierzycieli do dłużników, od oszczędzających do posiadaczy aktywów, od pracowników o stałych dochodach do tych, którzy potrafią przewidzieć wzrost cen. W efekcie grozi to erozją klasy średniej, która stanowi fundament stabilnych demokracji.

Czytaj więcej

Rząd ma dwa lata na redukcję długu. Czeka nas ostre zaciskanie pasa?

Jeśli rządy dalej będą unikać trudnych decyzji budżetowych, świat może stanąć przed nową wersją argentyńskiego scenariusza: gospodarki zdominowanej przez walkę o wpływy polityczne, w której sukces mierzy się nie innowacyjnością, lecz zdolnością do zabezpieczenia się przed skutkami inflacji.

Czy wyższy wzrost gospodarczy może wyciągnąć nas z pułapki zadłużenia? Zdaniem „The Economist” – nie. Trzy czynniki sprawiają, że perspektywa jest mało optymistyczna: po pierwsze, imigracja – nawet jeśli politycznie pożądana, wymagałaby przyjazdu ogromnej liczby wysoko wykwalifikowanych osób do krajów G7, co przekracza granice realnej demografii rozwijającego się świata. Po drugie, sztuczna inteligencja – choć rewolucyjna, już dziś pochłania olbrzymie środki, a sama nie wystarczy, by zneutralizować dług. Po trzecie, nawet jeśli AI przyniesie znaczące wzrosty wydajności, potrzeby inwestycyjne wyssą oszczędności z systemu, a w połączeniu z wyższym wzrostem gospodarczym doprowadzi to do wzrostu realnych stóp procentowych, czyli powrotu klasycznego problemu r > g. A jeszcze jest kwestia polityki klimatycznej i większych wydatków na obronność.

Jeśli państwa nie odzyskają wiary w odpowiedzialność fiskalną i niezależność instytucji publicznych, czeka nas okres narastających napięć społecznych, populizmu i utraty zaufania do demokracji

Kolejny test dla globalizacji

Kryzys zadłużenia, podobnie jak wcześniejsze opisane przez Jamesa załamania, może więc stać się kolejnym testem dla globalizacji. Jeśli państwa nie odzyskają wiary w odpowiedzialność fiskalną i niezależność instytucji publicznych, czeka nas okres narastających napięć społecznych, populizmu i utraty zaufania do demokracji. Ale – jak przypomina historia lat 80. XX wieku – z takich wstrząsów mogą też narodzić się reformy i nowa ortodoksja gospodarcza, której symbolem byli Reagan i Thatcher. To, czy obecny kryzys zakończy się odrodzeniem, czy pogłębieniem chaosu, zależy od tego, czy świat wyciągnie lekcję z poprzednich siedmiu katastrof.

Reklama
Reklama

A może wcale nie powinniśmy traktować długu jak problemu nie do rozwiązania? Ale jeżeli główne periodyki ekonomiczne zaczynają się martwić poziomem długu, to prędzej czy później może to stać się realnym problemem gospodarczym, nawet jeżeli część osób dzisiaj tego jako problem nie postrzega. Na tym właśnie polega nieprzewidywalność kryzysów.

O autorze

Dr Piotr Arak

Główny ekonomista VeloBanku, adiunkt na Wydziale Nauk Ekonomicznych UW



Ekonomiści od zawsze spoglądają w przeszłość, próbując z jej lekcji odczytać przyszłość. To fascynująca, ale i zawodna sztuka – zwłaszcza gdy chodzi o przewidywanie kolejnych kryzysów gospodarczych. Dziś ponownie stoimy w obliczu niepewności: świat zmienia się szybciej, niż potrafimy go zrozumieć. Pandemia, agresywna polityka Rosji i rosnące ambicje Chin, a także gwałtowny rozwój sztucznej inteligencji, która przenika kolejne sektory gospodarki, tworzą mieszankę czynników o trudnych do przewidzenia skutkach. W tym kontekście sięgamy do refleksji historyków gospodarczych – takich jak Harald James, autor książki „Seven Crashes”, który często odwiedza Polskę i niedawno był gościem Komisji Nadzoru Finansowego – by zrozumieć, jak dawne wstrząsy kształtowały świat, w którym dziś próbujemy odnaleźć stabilność.

Pozostało jeszcze 91% artykułu
/
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Reklama
Opinie Ekonomiczne
Prof. Menkes: Wojna o chipy
Materiał Promocyjny
W poszukiwaniu nowego pokolenia prezesów: dlaczego warto dbać o MŚP
Opinie Ekonomiczne
Aleksander Chłopecki: Jak ograniczyć szantaż korporacyjny
Opinie Ekonomiczne
Maciej Miłosz: Jak efektywnie inwestować w zbrojeniówkę
Opinie Ekonomiczne
Jarosław Dąbrowski: Banki rozwoju w erze innowacji
Materiał Promocyjny
Stacje ładowania dla ciężarówek pilnie potrzebne
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Czeska gospodarka po wyborach
Materiał Promocyjny
Prawnik 4.0 – AI, LegalTech, dane w codziennej praktyce
Reklama
Reklama