„Rz”: Polacy lubią wypoczywać w apartamentach wakacyjnych czy wolą hotele? Preferencje się zmieniają?
Marcin Dumania: Myślę, że jest grupa osób wierna hotelom i grupa osób wierna apartamentom wakacyjnym. Na pewno apartamenty wynajmuje coraz więcej urlopowiczów i turystów. To produkt coraz bardziej zbliżony do oferty hotelowej. W wielu apartamentowcach są baseny, restauracje, sauny, spa. A przewagą są znacznie większe przestrzenie: standardowy apartament ma ok. 35 metrów, składa się z dwóch osobnych pokoi, co oznacza większy komfort. Pokój w hotelu ma ok. 20 mkw.
Czego chce statystyczny urlopowicz, turysta?
Na pewno bardzo ważny jest basen. I wcale nie chodzi o to, że turysta na pewno z niego skorzysta. Ale chce mieć taką możliwość. Jeśli będzie kiepska pogoda, to nie będzie musiał siedzieć cały dzień w pokoju albo chodzić po deszczu. Wiele osób, które zatrzymują się w apartamencie na dłużej niż dwa dni, docenia też kuchnię, w której można coś sobie przygotować czy ugotować. Są też pytania o spa, masaże. Na pewno nie zaszkodzi, jeśli blisko jest też dobra restauracja.
Czy mieszkania wakacyjne to wciąż dobra oferta dla inwestorów? Czy na tym rynku nie jest już za ciasno?
Inwestycja w taką nieruchomość na pewno jest warta rozważenia. Pytanie tylko, jaki jest najważniejszy jej cel.
Powiedzmy, że zarabianie.
To zależy, jakie inwestor ma oczekiwania co do stopy zwrotu i horyzontu czasowego. Długoterminowo na nieruchomościach zawsze się zarabia. Oczywiście, są korekty – roczne czy nawet kilkuletnie, ale po tym czasie ceny znów idą w górę. Nie ma takiego rynku, na którym ceny nieruchomości w ciągu 20 czy 30 lat tylko by stały albo spadały. Zawsze jest chociaż kilka procent wzrostu wartości nieruchomości.