Reklama

Rynek mieszkaniowy szuka równowagi

To dobry czas dla rozglądających się za mieszkaniem. Najbliższe kwartały upłyną na stabilizacji podaży i popytu.

Publikacja: 05.12.2025 04:07

Uczestnicy panelu Real Estate Trends o rynku mieszkaniowym: Michał Witkowski (Colliers), Izabela Rud

Uczestnicy panelu Real Estate Trends o rynku mieszkaniowym: Michał Witkowski (Colliers), Izabela Rudzka (SHG), Bartosz Guss (PZFD), Iwona Sroka (Murapol) i moderator, Adam Roguski (Rzeczpospolita) M. Adamczuk

Foto: mat. prasowe

W najbliższym czasie czeka nas odzyskiwanie przez rynek mieszkaniowy równowagi między popytem i podażą. Podczas panelu mieszkaniowego w ramach Real Estate Trends nie zabrakło spojrzenia w dalszą przyszłość, przez pryzmat trendów demograficznych.

Czytaj więcej

Przedwiośnie w mieszkaniówce. Duża oferta i stabilizacja cen

Czas stabilizacji na rynku mieszkaniowym

Za nami seria obniżek stóp, sprzedaż kredytów się rozkręca, a sprzedaż nowych lokali w największych miastach poprawia się. Deweloperzy zwolnili z podażą, klienci mają duży wybór, ceny ofertowe lokali są dostępne w internecie, a jesień sypnęła promocjami.

Michał Witkowski, dyrektor w dziale corporate & living services w Colliers zwrócił uwagę na zróżnicowanie rynku – w ujęciu geograficznym i segmentowym. – Generalnie rynek rośnie i nie ma powodów, by mieć czarne myśli, niemniej sytuacja jest zniuansowana. Mamy ośrodki jak Warszawa czy Trójmiasto, które są zdrowe: jest duży popyt, jest płynność. Z drugiej strony są Łódź czy Katowice, gdzie jest nie tylko duży nawis, ale i zwiększający się udział mieszkań w projektach kończących się. To może sprawić, że deweloperzy będą tam skłonniejsi do negocjowania warunków z klientami – powiedział Witkowski. Podkreślił, że mimo serii cięć stóp i poprawy zdolności kredytowej, pożyczki wciąż są kosztowne i klienci, którzy muszą się posiłkować kredytem, czekają na kolejne obniżki.

Iwona Sroka, członkini zarządu budującej w kilkunastu miastach Grupy Murapol, powiedziała, że w 2025 r. rynek należy do klientów, głównie na skutek dużej oferty. – W mojej ocenie, w ciągu najbliższych kilku kwartałów będziemy obserwować dążenie do równowagi podaży i popytu. Aktualnie klienci mogą wybierać w lokalach na mocno zaawansowanym etapie budowy czy już gotowych. Oferta jest szeroka. Z drugiej strony, podaż się stabilizuje – jest mniej wydawanych pozwoleń na budowę, mniej wprowadzeń do oferty plus wpływ stóp procentowych. Zwłaszcza mniejsi deweloperzy nie będą tak skłonni do podejmowania decyzji o reinwestowaniu. Na rynku gruntów, w efekcie także widać stabilizację – nie ma takiego szału zakupowego, a nierzadko spotykamy się w branży z propozycjami odkupienia działek czy projektów już w toku, ze strony firm, które inwestowały w gorącym okresie, a teraz mają problem z kosztami inwestycji i wydłużającym się procesem sprzedaży – powiedziała Sroka. To, że część branży jest pod presją i walczy o klientów, widać m.in. po wysypie programów płatności typu 10–90 (10 proc. ceny przy zawarciu umowy, reszta po przekazaniu kluczy). To jednak większe ryzyko płynnościowe dla firm.

Reklama
Reklama

– My nie stosujemy takich praktyk. Od kilku lat mamy bardzo stabilną sprzedaż, bez względu na sytuację makroekonomiczną i otoczenie rynkowe – powiedziała Sroka. Przepisem jest dywersyfikacja geograficzna na kilkanaście rynków i odpowiedni produkt: mieszkania kompaktowe (średnio 45 mkw.), z dostępniejszej cenowo półki.

Bartosz Guss, dyrektor generalny Polskiego Związku Firm Deweloperskich, ocenił, że na rynku nie ma hurraoptymizmu, ale otoczenie jest dużo bardziej sprzyjające niż jeszcze rok temu. – Wtedy koszt kredytu mieszkaniowego był największy w całej UE, klienci wciąż byli zdezorientowani działaniami polityków, którzy obiecali kolejny program wsparcia. Dziś, po serii obniżek stóp, siła nabywcza konsumentów jest większa. Oferta faktycznie była rekordowa, ale szczyt podaży – 62 tys. lokali w największych miastach – jest już za nami, prognoza na koniec roku to 57 tys. Taka podaż to komfort dla klientów. Widzimy, że sprzedaż mieszkań poprawiła się w ostatnim kwartale, myślę że to dobre wejście w 2026 r. – powiedział Guss.

Na rynku dominują kupujący na własne potrzeby. Zakupów inwestycyjnych jest mniej. Swoje dokładają politycy: kolejny raz podejmowana jest dyskusja o opodatkowaniu posiadania „nadmiarowych” mieszkań. Prelegenci ocenili ten ruch jako czysto polityczny. – Oczekiwałbym, żeby rząd skupił się na tworzeniu lepszego prawa. Jest chaos z planami ogólnymi, a odmieniana przez wszystkie przypadki deregulacja na pewno nie dotyczy sektora mieszkaniowego – wskazał Guss.

A co z nabywcami instytucjonalnymi, czyli PRS?

– Pracujących mieszkań jest ok. 25 tys., obłożenie jest bardzo wysokie, jest to dobrze przyjęty produkt. Makroekonomia i geopolityka to czynniki, które hamują napływ kapitału takiego, na jaki liczyliśmy. Jest kilku graczy, którzy cały czas budują portfele mieszkań na wynajem w Polsce w oparciu o współpracę z tutejszymi deweloperami. Jest też duże zainteresowanie prywatnymi akademikami – powiedział Michał Witkowski. Nową umowę ramową z funduszem PRS zawarł niedawno Murapol.

Panel mieszkaniowy Real Estate Trends.

Panel mieszkaniowy Real Estate Trends.

Foto: mat. prasowe

Reklama
Reklama

Demografia a przyszłość rynku mieszkaniowego

W gorących dyskusjach o mieszkaniówce wybijającymi się wątkami są luka mieszkaniowa i prognozy demograficzne – czy potrzeba nam tyle nowych mieszkań, skoro będzie nas ubywać. Prelegenci wskazali, że zapotrzebowanie wynika nie tylko z wielkości populacji, ale bardziej z liczby gospodarstw domowych – a ta rośnie przez różne trendy społeczne.

Izabela Rudzka, adiunktka w Szkole Głównej Handlowej powiedziała, że w dłuższej perspektywie rynek mieszkaniowy jest odzwierciedleniem jakości życia. – Tam, gdzie jakość życia jest wysoka, gdzie jest praca, usługi – tam popyt na mieszkania będzie duży. Mówimy więc o największych miastach, ale także ich obwarzankach. W średnich miastach demografia rzeczywiście może trochę namieszać – powiedziała Rudzka. Wskazała, że kwestie mieszkaniowe i demograficzne są ze sobą ściśle związane (zakładanie rodzin, „gniazdownicy” – czyli osoby mieszkające długo z rodzicami).

Jak na zagadnienie zapatruje się Murapol, który buduje nie tylko w największych aglomeracjach? – W tej chwili w budowie mamy 101 budynków w 15 miastach, czyli jest to ponad 8 tysięcy lokali w realizacji. Obserwujemy podobną dynamikę cen oraz zbliżone marże we wszystkich siedmiu największych aglomeracjach, które są uzupełnione o istotne miasta regionalne, gdzie rynek historycznie zachowuje się podobnie, może z tą różnicą, że sprzedaż przyspiesza w końcowych etapach inwestycji – powiedziała Iwona Sroka. – Potencjał rynku polskiego pozostaje wysoki. Wskaźniki, takie jak liczba mieszkań na tysiąc mieszkańców, przeludnienie czy średnia liczba osób w gospodarstwie domowym są nadal gorsze niż średnia unijna, a ponadto procesy migracyjne, zarówno z zagranicy, jak i wewnętrzne do dynamicznie rozwijających się miast, to dodatkowe czynniki sprzyjające rozwojowi w naszym sektorze – podkreśliła.

Foto: mat. prasowe

Nieruchomości
Kupić czy wynająć? Może kupić, żeby wynająć?
Nieruchomości
Rola livingu na polskim rynku mieszkaniowym – PRS i akademiki
Nieruchomości
Cenne biurowe metry. Kilka lat na planowanie przeprowadzki
Nieruchomości
W listopadzie górą deweloperzy. Mniej chętnych na lokale z drugiej ręki
Materiał Promocyjny
Startupy poszukiwane — dołącz do Platform startowych w Polsce Wschodniej i zyskaj nowe możliwości!
Nieruchomości
Otodom raportuje mocne ożywienie sprzedaży mieszkań w listopadzie
Materiał Promocyjny
Nowa era budownictwa: roboty w służbie ludzi i środowiska
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama