Do incydentu doszło w czasie, gdy stosunki między Chinami a Japonią pozostają bardzo napięte, po wypowiedziach premier Japonii Sanae Takaichi, która w listopadzie, na forum parlamentu stwierdziła, że ewentualna inwazja Chin na Tajwan stanowiłaby „zagrożenie egzystencjalne” dla Japonii, dlatego Tokio mogłoby wówczas zdecydować się na działania militarne.
Czytaj więcej
Prezydent Tajwanu Lai Ching-te zdecydował się zjeść sushi z importowanych z Japonii produktów na...
Chińskie myśliwce kierowały wiązki radarowe w stronę japońskich myśliwców?
Chiny odebrały tę wypowiedź jako ingerencję w ich wewnętrzną politykę (Pekin uważa Tajwan za zbuntowaną prowincję i integralną część Państwa Środka) oraz zarzuciły Takaichi powrót do militarystycznej retoryki z czasów poprzedzających inwazję Cesarstwa Japonii na Chiny w latach 30-tych XX wieku. Pekin żądał od Takaichi, by ta wycofała się ze swoich słów, ale japońska premier – choć zadeklarowała, że nie będzie więcej publicznie wypowiadać się na temat Tajwanu – nie zdecydowała się na taki krok, podkreślając jedynie, że jej wypowiedź jest zgodna z polityką prowadzoną przez wcześniejsze rządy Japonii. W reakcji na słowa Takaichi Chiny zawiesiły m.in. wznowienie eksportu japońskich owoców morza oraz zaapelowały do swoich obywateli, aby unikali odwiedzin w Japonii.
W weekend, w czasie gdy grupa uderzeniowa lotniskowca Liaoning pojawiła się w pobliżu Okinawy, doszło do ok. 100 startów i lądowań samolotów znajdujących się na pokładzie lotniskowca. O aktywności chińskiego lotniska poinformowały japońskie Siły Samoobrony (zgodnie z pacyfistyczną konstytucją narzuconą Japonii po II wojnie światowej przez USA kraj ten nie posiada regularnej armii – Siły Samoobrony nie dysponują, co do zasady, bronią stricte ofensywną).
Tajwan i jego peryferyjne wyspy