Zobowiązania klientów wobec parabanków nie będą rosły jak balon przy każdej nadarzającej się okazji. Swoboda działalności związana z udzielaniem szybkich pożyczek zostanie znacznie ograniczona, by konsumenci nie byli narażani na dodatkowe tarapaty finansowe.
Takie są intencje rządu, który przyjął wczoraj założenia do projektu ustawy o nadzorze nad rynkiem finansowym. Propozycje przygotowane przez Ministerstwo Finansów zakładają między innymi, że odsetki za opóźnienia w spłacie pożyczki nie przekroczą sześciokrotności stopy kredytu lombardowego Narodowego Banku Polskiego. Czyli 24 proc. kwoty kredytu. Ponadto całkowite koszty kredytu konsumenckiego (oprocentowanie, opłaty dodatkowe) również zostaną ograniczone. Nie będą mogły przekroczyć 25 proc. całkowitej kwoty kredytu konsumenckiego.
Rozwiązania te mają chronić konsumentów przed drenowaniem ich kieszeni. Z szybkich pożyczek najczęściej korzystają osoby, którym tylko na chwilę brakuje pieniędzy. Nie chcą np. zawieść oczekiwań dziecka, któremu obiecały rower na urodziny, a nie mają w danej chwili pieniędzy na taki prezent. Pożyczkę zamierzają szybko spłacić, ale nagle się okazuje, że koszty wynoszą tyle co pożyczka lub więcej. A często dochodzą jeszcze odsetki za opóźnienia.
Analitycy Instytutu Jagiellońskiego oceniają, że przyjęte wczoraj przez rząd rozwiązania spowodują, że dla wielu firm udzielanie mikropożyczek stanie się nieopłacalne. Wiele zniknie z rynku, a te, które na nim pozostaną, będą oferować pożyczki na większe kwoty i na dłuższy czas. To zaś może przyczynić się do większego zadłużenia konsumentów.
Działalność polegająca na udzielaniu kredytów konsumenckich będzie możliwa po spełnieniu określonych wymagań. Firma taka będzie musiała być spółką kapitałową z kapitałem zakładowym wynoszącym co najmniej 200 tys. zł. W dodatku środki na ten kapitał nie będą mogły pochodzić np. z kredytu czy emisji obligacji. Ich pochodzenie ma być także udokumentowane.