Pańska nowelizacja Prawa farmaceutycznego daje inspektorom farmaceutycznym nowe uprawnienia.
Wyposażamy inspekcję farmaceutyczną (IF) w niezbędne narzędzia do identyfikowania nieprawidłowości i skutecznego ich ścigania. Już dokument strategiczny „Polityka lekowa państwa na lata 2018–22" pokazuje, że IF nie ma dostatecznych uprawnień, by ścigać przestępców farmaceutycznych, którzy mają pełen wachlarz możliwości, by wywieść inspektora w pole. Najważniejsza jest możliwość odmowy wpuszczenia go na inspekcję, o której inspekcja w dodatku musi przedsiębiorcę poinformować na 30 dni wcześniej. Przez ten czas nieuczciwy hurtownik czy właściciel apteki, który wyprowadzał z Polski deficytowe produkty lecznicze, może pozbyć się dowodów i dokumentów. W ostatniej chwili hurtownik może zamknąć inspekcji drzwi przed nosem, oświadczając, że go nie wpuści. Chcemy dać możliwość o charakterze administracyjno-prawnym, polegającą na tym, że jeżeli przedsiębiorca nie zechce poddać się kontroli, można będzie mu cofnąć zezwolenie na prowadzenie działalności, o które nie jest łatwo.
Czytaj więcej
Wymagania postawione przed aptekami, które miałyby testować pacjentów, dotychczas były dla większości aptek nie do przeskoczenia – mówi Marcin Repelewicz, prezes Dolnośląskiej Izby Aptekarskiej.
Dzisiejsza kontrola jest fikcją?
Pod wieloma względami tak. Dziś inspektor farmaceutyczny nie może kontrolować pojazdów, więc pod jego okiem z hurtowni może wyjechać tir z naczepą wypełnioną nielegalnymi lekami. Nie może też legitymować osób w trakcie inspekcji, do czego prawo ma na przykład ochroniarz. Inspektorzy nie mają więc uprawnień, które uzyskały prywatne firmy ochroniarskie pilnujące obiektów. Tymczasem inspekcja farmaceutyczna jest przecież instytucją państwową, działającą w obszarze tak strategicznym, jak obrót lekami .