Pod względem wysokości płac nominalnych zajmujemy dalekie, ósme miejsce od końca – pokazuje raport przygotowany przez firmę doradczą Grant Thornton. Średnie zarobki w Polsce to bowiem 982 euro na miesiąc, czyli prawie trzy razy mniej niż unijna średnia.
Największy dystans dzieli nas w stosunku do takich państw jak Luksemburg (tam zarabia się najwięcej w UE), Dania, Holandia i Wielka Brytania – tam płace są ponad cztery razy wyższe (w przypadku Luksemburga – 4,7 razy). Kolejna grupa krajów daleko przed nami to Niemcy, Belgia, Szwecja, Austria i Finlandia – zarabiamy 3,5–3,9 razy mniej. Wśród zachodnich krajów najbliżej nam do Grecji i Portugalii – zarabiamy „tylko" 1,5–1,8 razy mniej.
Nominalny poziom wynagrodzeń nie pokazuje jednak ich siły nabywczej, czyli ile dóbr jesteśmy w stanie za nie kupić. Eksperci Grant Thornton postarali się odpowiedzieć na to pytanie, przeprowadzając prosty test. Policzyli, ile za płacę można kupić litrów paliwa, zestawów Big Mac oraz biletów do kina. Takie zestawienie pokazuje, że różnice w sile nabywczej płac pomiędzy krajami Europy są nieco mniejsze, ponieważ w zamożniejszych krajach poziom cen jest zwykle wyższy.
Polska jednak i tak wypada dosyć słabo, zajmując dziesiąte miejsce od końca. W Polsce za średnią płacę można kupić 225 zestawów Big Mac, a w Wielkiej Brytanii 690, czyli trzy razy więcej (podczas gdy płace są cztery razy większe). W Niemczech – 557, czyli dwa razy więcej niż w Polsce (płace są zaś trzy razy większe).