Sabotujące czynności
Sędzia Przemysław Feliga uznał, że Kancelaria Kochański & Partners uprawdopodobniła (co nie znaczy, że udowodniła, gdyż to może nastąpić tylko w wyroku), że owi wspólnicy zmierzali do wrogiego przejęcia spółki. Z przedstawionych dowodów, głównie e-maili, wynika – wskazuje sąd – że podejmowali czynności sabotujące funkcjonowanie kancelarii i stworzenia jej kosztem najkorzystniejszych warunków rozpoczęcia odrębnej, konkurencyjnej działalności. M.in. podszywali się pod wspólników zarządzających deklarując zrzeczeniu się roszczeń wobec współpracowników, którzy zdecydują się dołączyć do nich. Działania te potwierdzać ma też korespondencja Piwakowskiego z przedstawicielami brytyjskiej kancelarii DWF LPP, informująca o przejęciu ponad połowy klientów KZP. DWF LPP to prężnie rozwijająca się kancelaria, działająca w poważnych i strategicznych branżach gospodarczych, ale reprezentuje też znane rosyjskie koncerny paliwowe.
SO dodaje, że już w trakcie sprawy o zabezpieczenie dwaj wspólnicy usiłowali cofnąć wniosek o zabezpieczenie, choć Rafał Zięba, który go podpisał, już był odwołany (to reakcja Piotra Kochańskiego, większościowego wspólnika, na sygnały „spisku" na przejęcie spółki. Ujawnić go miał jeden z uczestników narady części prawników jak tego dokonać).
– Dziesięć lat byłem jednym z dwóch wspólników zarządzających w tej kancelarii, a odwołanie było bezprawne, zaskarżyliśmy je – mówi „Rz" mec. Rafał Zięba. – Zaprezentowane sądowi e-maile są wyrwane z kontekstu. Owszem był spór o strategię rozwoju kancelarii (to potwierdza też Kochański) i stąd wynikł konflikt, zakończony jednak ugodą 4 stycznia, na podstawie której obie strony winny wycofać wszelkie sprawy sądowe. W tej sytuacji sąd winien teraz sam uchylić tymczasowe zabezpieczenie – dlatego nie będziemy go skarżyć – dodaje Zięba. Na podstawie wspomnianej ugody wraz z Ziębą odeszło prawie 30 prawników. Przejął on krakowski oddział starej kancelarii i zaczyna działać także w Warszawie.
Przy Kochańskim zostało natomiast ok. 100 prawników.
– Pozytywne doświadczenie z tej dramatycznej sprawy jest dla mnie takie, że związałem się na nowo z firmą. Jestem bliżej niej i jej pracowników, bliżej niż kiedykolwiek – powiedział „Rz" mec. Piotr Kochański. – Ale ta sprawa generuje pytania, na ile bezpardonowa konkurencja może być tolerowana i jak się odnosi do takich praktyk wymiar sprawiedliwości.
Czy można wskazać jakieś zasady rozpadu spółek prawniczych – pytamy prof. Michała Romanowskiego, szefa Kancelaria Romanowski i Wspólnicy.