Holenderska Izba Reprezentantów przyjęła uchwałę zobowiązującą rząd Marka Rutte do złożenia do TSUE skargi na Polskę. Uznała, że "w procesie powoływania polskich sędziów doszło do ingerencji politycznej". Jednocześnie odnotowano, że w Izbie Dyscyplinarnej polskiego Sądu Najwyższego wciąż toczy się postępowanie dyscyplinarne przeciwko sędziom. Dzieje się tak pomimo orzeczenia Trybunału Sprawiedliwości UE, że jest to niezgodne z prawem, ponieważ sędziowie Izby Dyscyplinarnej nie są niezawiśli.

- My dziś nie honorujemy zasad savoir-vivre'u, które w UE obowiązują. Holandia postępuje więc zgodnie z zasadami, naszemu stylowi polityki niezbyt znanymi, bo my tym savoir vivre nie najlepiej władamy - tak uchwałę holenderskiego parlamentu oceniła w rozmowie z portalem Onet.pl prof. Ewa Łętowska, pierwsza Rzecznik Praw Obywatelskich i sędzia Trybunału Konstytucyjnego w stanie spoczynku.

- Niestabilność praworządności to jak niestabilność szczepionki, nikt takiej nie kupi. Oczywiście, nikt nas z tej Unii siłą nie wywali, ale stanie się znacznie gorzej. Jeśli dalej tak pójdzie, będziemy sobie egzystowali gdzieś na peryferiach, jako unijny parias. Gdy to widzę i przewiduję, co nie jest zbyt trudne, to czuję ogromny niesmak. To, czym się zajmowałam całe życie jest dziś darte na strzępy - podkreśla prof. Łętowska. - Dobrze, że nie uczę studentów, bo co ja bym im mogła powiedzieć?! Nie patrzcie na to, że w Polsce władza nie przestrzega zasad, na które przysięga przy powołaniu na urząd?! Nie zwracajcie uwagi, że raz jest tak, a raz siak?! - dodaje.

Sędzia TK w stanie spoczynku podkreśla, że mnóstwo wydarzeń w Europie wskazuje, że Polska staje się krajem, który wszyscy postrzegają jako kłopot dla Unii. - Dziś w TSUE odbyła się rozprawa dotycząca polskiego systemu dyscyplinowania sędziów. Do skargi Komisji Europejskiej dołączyły inne kraje Unii, w tym Holandia, Belgia, Dania. To pokazuje, że Polska to kłopot. A nasi rządzący, zamiast odnieść się do tego na poważnie, uprawia jakieś polityczne teatrum. Taką polską odmianę nowozelandzkiego tańca haka, gdzie wojownicy się nadymają, żeby pokazać, jacy są ważni i ile znaczą. A co z tego przyjdzie Polsce? Cóż, to co postanowił holenderski parlament, może być tylko preludium. Obym nie miała racji - kwituje prof. Łętowska.