O PPK trzeba z pracodawcami rozmawiać prostym językiem

Polacy mają uzasadnione obawy przed uczestnictwem w pracowniczych programach kapitałowych. Projekt ten w podstawowych kwestiach różni się od OFE i warto podkreślać jego dobre strony.

Publikacja: 18.04.2019 21:00

Uczestnicy debaty: Henryka Bochniarz z Konfederacji Lewiatan, Elisabeth Brüggen z Uniwersytetu w Maa

Uczestnicy debaty: Henryka Bochniarz z Konfederacji Lewiatan, Elisabeth Brüggen z Uniwersytetu w Maastricht, Robert Bohynik, członek zarządu NN Investment Partners TFI, Krzysztof Nowak z Mercer Poland, Bartosz Marczuk, wiceprezes PFR, Brunon Bartkiewicz, prezes ING Banku Śląskiego.

Foto: materiały prasowe

Około połowy pracodawców wyraża się negatywnie na temat pracowniczych planów kapitałowych. Wynika to przede wszystkim z obaw związanych z historią OFE, ale również z powodu dodatkowych obowiązków.

Koszty dla firm

Zgodnie z wynikami badania Banku ING przeprowadzonego w kilkunastu krajach większość Polaków, przechodząc na emeryturę, ma zaledwie kilkanaście tysięcy złotych oszczędności. To mniej niż np. w przypadku Słowaków.

– Na Słowacji udało się zrobić to, czego niestety nie udało się stworzyć w Polsce, czyli zbudować zaufanie społeczeństwa do systemu emerytalnego gwarantowanego przez państwo. Tzw. II filar na Słowacji od początku był systemem prywatnym i elity polityczne tego broniły. Dziś duża część Słowaków, którzy partycypują w tym systemie, ma w nim największą część oszczędności – mówił Robert Bohynik, członek zarządu NN Investment Partners TFI podczas debaty zorganizowanej przez ING Bank Śląski. Z analiz ING wynika, że mediana oszczędności Polaków w ING w momencie przechodzenia na emeryturę wynosi 13 tys. zł. W przypadku Słowaków należących do II filaru jest to około 6 tys euro. – Skoro ludzie mają największą część swoich oszczędności w systemie emerytalnym, to z definicji mają do niego zaufanie – zauważył Bohynik. Skąd wzięło się to zaufanie? – Ludzie uwierzyli w to, że to są ich pieniądze, które dla nich pracują. System działa na bardzo klarownych zasadach, a aktywa są dziedziczone – tłumaczył Bohynik.

Jednym z uczestników debaty była Elisabeth Brüggen z Uniwersytetu w Maastricht. Przyznała, że jedną z podstawowych cech holenderskiego systemu emerytalnego, uznawanego powszechnie za jeden z najlepszych na świecie, jest to, że jest obowiązkowy.

Brak zaufania Polaków do PPK wiąże się oczywiście z doświadczeniami związanymi z OFE. Bartosz Marczuk, wiceprezes Polskiego Funduszu Rozwoju, liczy, że z czasem, gdy PPK będą dojrzewać, pracownicy zaczną dostrzegać pozytywne cechy nowego systemu. – Trzeba mówić językiem korzyści. Nie ma dziś drugiego takiego instrumentu, który daje takie zyski z perspektywy pracowników. Wystarczy zrezygnować z niewielkiej części konsumpcji – przekonywał Marczuk. Zwracał uwagę na podstawowe różnice między PPK i PPE. – PPK to system zupełnie odrębny, prywatny, indywidualny i dziedziczony. Jego konstrukcja gwarantuje nam bezpieczeństwo. W każdej chwili możemy zażyczyć sobie zwrotu tych pieniędzy, choć oczywiście najkorzystniej jest dotrwać do 60. roku życia, bo wtedy korzyści z wpłat są najwyższe – wyjaśniał wiceprezes PFR.

Obawy pracodawców wynikają stąd, że PPK będą w dużym stopniu finansowane właśnie przez firmy. – Około 56 proc. pracodawców wyraża się krytycznie na temat tego projektu, a 20 proc. nie wie, o co w nim w ogóle chodzi. Nie można lekceważyć tych danych, bo od tych osób w dużej mierze będzie zależeć sukces całego projektu – mówiła Henryka Bochniarz, prezydent Konfederacji Lewiatan. Zaznaczyła jednak, że PPK to jeden z niewielu projektów, który jest rzeczywiście konsultowany. – Nasza współpraca z PFR jest bardzo dobra. Rzeczywiście mamy wpływ na treść rozwiązać legislacyjnych – stwierdziła Bochniarz. W jej opinii PPK stratują w trudnym momencie. To, co zrobiono z OFE, spowodowało kompletną utratę zaufania do instytucji państwowych. Wszyscy wiemy, że zaufanie buduje się przez lata, a traci w pięć minut i teraz będziemy płacić za to cenę – przewiduje Bochniarz. Pracodawców do PPK zniechęcają również dodatkowe koszty. – To nie jest kwestia tylko samej składki ze strony firmy. Coraz więcej pracodawców sygnalizuje, że aby zachęcić pracowników, muszą powiększyć ich pensje zarówno o „swoją", jak i „ich" składkę – mówiła Bochniarz. Dlaczego? – Pracownicy traktują składki na PPK jako obniżenie swojego wynagrodzenia. Może to nie są duże kwoty, ale przy różnego rodzaju obciążeniach, które firmy mają, też się liczą – wskazała ekspertka Konfederacji Lewiatan. Pracodawcy twierdzą też, że w związku z PPK muszą zwiększyć zatrudnienie. – Przy średniej wielkości firmy trzeba będzie zatrudnić jedną albo dwie osoby specjalnie do obsługi PPK – stwierdziła Bochniarz.

Uczestnicy debaty zwracali uwagę na zapisy dotyczące kar za zniechęcanie pracowników do PPK. Początkowe projekty przewidywały nawet karę więzienia, natomiast obecnie mowa jest o grzywnie w wysokości 1 mln zł. – Może być to postrzegane jako kolejny bat na przedsiębiorców. Tym bardziej że kryteria niewłaściwego informowania czy też zniechęcania nie są jasno określone. Oczywiście uważamy, że powinno się ten system wprowadzić i przekonać jak najwięcej pracowników do niego – komentowała Bochniarz. – Mam nadzieję, że współpraca z rządem, która dotychczas była dobra, spowoduje, że będziemy dzielić się też kolejnymi doświadczeniami z praktycznego wdrażania PPK i wtedy przekonamy się, że ten system jednak działa – dodała. Wiceprezes PFR zapowiedział, że jest otwarty na pytania pracodawców. – Dysponujemy pełnym serwisem dla firm, zarówno jeśli chodzi o interpretację przepisów, jak i rozwiewanie wszelkich innych wątpliwości. Mamy trenerów, których rozesłaliśmy po całej Polsce, by prowadzili szkolenia dla firm. Chcemy dać pracodawcom poczucie komfortu. W razie jakichkolwiek kłopotów mogą liczyć na naszą pomoc – obiecał Marczuk. Wątpił jednocześnie, by w przypadku dużych firm trzeba było zatrudniać dodatkowe osoby. – Z naszych szacunków wynika, że po wdrożeniu tego systemu w firmie nakład pracy przy nim sięgnie około dwóch–trzech godzin miesięcznie – powiedział wiceprezes PFR. – W trakcie prac nad ustawą część obowiązków została przerzucona na instytucje finansowe – dodał. Odniósł się również do kwestii sankcji wobec pracodawców. – Tego typu sprawy będzie rozstrzygał sąd. Tu nie o to chodzi, żeby kogoś karać, choć zapis o tym, aby pracodawcy nie zniechęcali pracowników do PPK jest – powiedział Marczuk.

Ucieczka w stronę PPE

Pracodawcy mogą uniknąć obowiązku wprowadzania PPK, o ile wcześniej otworzyli pracownicze plany emerytalne. Jest jednak kilka warunków. Jeden z nich to odprowadzanie składek w wysokości minimum 3,5 proc. pensji, kolejny – by do PPE przystąpiło minimum 25 proc. załogi. Tymczasem od kilku miesięcy pracodawcy masowo otwierają PPE po to, by uniknąć obowiązku uruchamiania PPK. – PPK to program powszechny i odpowiada na problem, na który nie każdy pracodawca chce odpowiedzieć, bo nie każdego stać na dodatkowe świadczenie emerytalne jak np. PPE – mówił Krzysztof Nowak, członek zarządu Mercer Poland. – Natomiast PPE jest adresowane, słusznie, do bardziej zamożnych firm, działających na bardziej konkurencyjnych rynkach – zauważył. Różnic jest oczywiście więcej, a podstawową jest dobrowolność przystąpienia do PPE. – PPK nie jest świadczeniem, ma być rozwiązaniem powszechnym, społecznym i obowiązkowym, który ma zapewnić pracownikom bezpieczeństwo. I w takim duchu należy prowadzić komunikację – podkreślał Nowak. Zwrócił uwagę, że w przypadku PPE nie mamy do czynienia z niepewnością, jeśli chodzi o prawo. – To, że pracodawcy dziś uruchamiają PPE, pokazuje, w jaki sposób dokonuje się w Polsce pewnych wyborów. Czasami lepiej wybrać, wydawałoby się, gorszą opcję, ale pewną. PPK ma cały czas pewien element niepewności – zauważył członek zarządu Mercer Poland. Nowak odniósł się również do kwestii kar. – Nie doceniamy obaw pracodawców związanych z rygorami związanymi z nakłanianiem do rezygnacji z PPK. Żaden pracodawca nie chce znaleźć się w sądzie. Jest zatem kilka zapisów, nad którymi powinniśmy rozpocząć debatę – podkreślał. – Nie wierzę, że ewentualna kara spowoduje, że ktoś się nie wywiąże z obowiązków ustawowych. Wiem jednak, że sankcje niejasno opisane – a takie są w ustawie o PPK – powodują, że pracodawcy będą mniej chętni do współpracy – mówił Nowak.

Dotychczas dodatkowe składki na emeryturę były czymś, co pozytywnie odróżniało pewną grupę pracodawców. – Dla firmy takiej jak nasza oraz dla większości naszych konkurentów PPE to oczywistość – komentował Brunon Bartkiewicz, prezes zarządu ING Banku Śląskiego. Jak tłumaczył, PPE są jedną ze składowych oferty, którą składa się potencjalnym pracownikom. – Wynagrodzenie bazowe to dziś zbyt mało. Liczą się również świadczenia pozapłacowe. Jednak w coraz większym stopniu w świadomości pracowników elementem decydującym o podjęciu pracy jest właśnie dodatkowy program emerytalny – powiedział prezes zarządu, ING Bank Śląski. Dodał jednak, że programy takie jak PPE czy PPK nie załatwiają problemu niskich emerytur. – Wszyscy wiemy i mówimy o tym, że stopa zastąpienia w skali całej gospodarki będzie jeszcze spadała, bo nasze wynagrodzenia są niskie, choć rosną. Z kolei dla osób z branży finansowej, którzy zarabiają powyżej przeciętnej, stopa zastąpienia jest zdecydowanie niższa niż średnia – analizował Bartkiewicz.

Zdaniem Nowaka komunikacja między PFR a pracodawcami powinna być możliwie prosta. – Warto uświadomić im, że pracownik, który ma poczucie bezpieczeństwa, pracuje lepiej. Przekłada się to na jego zaangażowanie w pracy – radził. Z drugiej strony pracowników warto przekonywać, że PPK to nie program rządowy, a społeczny. – To nasze pieniądze i nasz interes – ten element przekazu należy wzmocnić – podkreślał Nowak. – Nie edukujmy ludzi na siłę, nie uczmy ich inwestować. Gdy za kilka lat Polacy zobaczą, jakie pieniądze zgromadzili, będzie to wystarczający element edukacyjny – zaznaczył.

– Zaufanie do instytucji państwa jest skromne i trudno oczekiwać, by pracodawcy podpisywali się pod PPK obiema rękami. Jest tu rola dla takich instytucji jak nasza. Poważne wyzwania są jednak dopiero przed nami, ale mam nadzieję, że pracodawcy je podejmą – podsumowała Bochniarz.

Około połowy pracodawców wyraża się negatywnie na temat pracowniczych planów kapitałowych. Wynika to przede wszystkim z obaw związanych z historią OFE, ale również z powodu dodatkowych obowiązków.

Koszty dla firm

Pozostało 98% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Ubezpieczenia
Drożeją polisy na zdrowie i abonamenty medyczne
Ubezpieczenia
Roszady w największym polskim ubezpieczycielu. Były szef mBanku na czele PZU Życie
Ubezpieczenia
OFE dały zarobić lepiej niż lokaty bankowe i subkonta ZUS
Ubezpieczenia
Po wyborze nowego zarządu kapitalizacja PZU w górę o blisko miliard złotych
Ubezpieczenia
Rekord sprzedaży polis majątkowych i życiowych Warty