Rząd przyjął właśnie projekt noweli prawa o ustroju sądów powszechnych. Chce wprowadzić jawność oświadczeń majątkowych sędziów. Wielu z nich to się nie podoba. Panu też?
Bartłomiej Przymusiński: Tak, należę do tego grona. Uważam, że to ruch, który nic nie da. Ma pokazać sędziom, gdzie ich miejsce.
Skoro mówimy o jawności oświadczeń sędziów, to dlaczego nie funkcjonariuszy służb, np. Centralnego Biura Antykorupcyjnego.
Wielu sędziów orzeka w sprawach karnych, w których wszyscy oskarżeni są zainteresowani tym, żeby uderzyć w sędziego. Proszę sobie wyobrazić, że wchodząc na rozprawę, mają gotowy przegląd jego majątku, wiedzą, jakiej marki autem jeździ, itd. W dodatku może to być źródło taniej sensacji. Zaraz zaczną się dociekania: skąd? od kogo? za co? Oczyma wyobraźni już widzę sensacyjnie kłamliwe nagłówki tabloidów, które przeprosiny wydrukują kilka lat później na przedostatniej stronie. A przecież w oświadczeniu ma być ujawniony majątek wspólny. A co jeśli się okaże, że współmałżonek jest wyjątkowo zaradny albo odziedziczył fortunę?
Niektórzy wspominają wprost o zagrożeniu, jakie funduje im państwo...