Marsz Niepodległości: sądy wsparciem dla wolności

Postanowienia warszawskich sądów dopuszczające Marsz Niepodległości zakazany przez ustępującą prezydent stolicy to przykład, jak sprawiedliwe i rozsądne orzeczenia sądowe mogą wspierać pole wolności obywateli.

Publikacja: 24.11.2018 10:39

Marsz Niepodległości: sądy wsparciem dla wolności

Foto: Fotorzepa, Michał Kolanko

Mając w pamięci nastrój dni przed obchodami stulecia odzyskania niepodległości, nie mam wątpliwości, że gdyby nawet zakaz magistratu był utrzymany, tysiące Polaków wyszłyby na ulice 11 listopada, bo chęć wyrażania i manifestowania poglądów jest silniejsza niż respekt przed administracyjnymi zarządzeniami. Po drugie, trzeba pamiętać, że prawo, decyzje administracyjne i w końcu orzeczenia sądowe mają granice skuteczności. Kto nie liczy się z tymi faktami, jest prawnym ignorantem albo politycznym ryzykantem.

Czytaj także: Sąd Apelacyjny: Marsz Niepodległości w Warszawie legalny

Oba warszawskie sądy rozprawiły się na piśmie w szczegółach z oczywistymi i elementarnymi brakami uzasadnienia zakazu Marszu, z filozofią urzędniczej podejrzliwości na zapas wobec organizatorów marszu, ewentualnych uczestników oraz z wizją gwarantowanego niczym w szwajcarskim banku bezpieczeństwa na ulicach wielkiego miasta tego nadzwyczajnego dnia.

Moim zdaniem ryzyko było mniejsze niż przed piłkarskimi derby, a prawo, właściwie wolność uczestniczenia w legalnej i od dawna zapowiedzianej demonstracji jest silniejsza, o czym przypomiały sądy. O orzeczeniach tych powinni wiedzieć ci, którzy chcieliby dozować, czy wręcz zakazywać publicznej ekspresji obywateli.

W orzeczeniach tych jest jeszcze jedno ważne przesłanie. Sądy nie oznaczyły ścisłych ram, w jakich miałyby się obywać marsze („zwykły" i państwowy), a Sąd Apelacyjny stwierdził nadto wyraźnie (VI ACz 1179/18), że ponieważ cel obu zgromadzeń był taki sam, nie może być mowy o zakłóceniu Marszu Niepodległości przez marsz państwowy.

Krótko mówiąc, wspólny cel, wspólny marsz. To chyba dobra rada.

Mając w pamięci nastrój dni przed obchodami stulecia odzyskania niepodległości, nie mam wątpliwości, że gdyby nawet zakaz magistratu był utrzymany, tysiące Polaków wyszłyby na ulice 11 listopada, bo chęć wyrażania i manifestowania poglądów jest silniejsza niż respekt przed administracyjnymi zarządzeniami. Po drugie, trzeba pamiętać, że prawo, decyzje administracyjne i w końcu orzeczenia sądowe mają granice skuteczności. Kto nie liczy się z tymi faktami, jest prawnym ignorantem albo politycznym ryzykantem.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Co dalej z podsłuchami i Pegasusem po raporcie Adama Bodnara
Opinie Prawne
Ewa Łętowska: Złudzenie konstytucjonalisty
Opinie Prawne
Robert Gwiazdowski: Podsłuchy praworządne. Jak podsłuchuje PO, to już jest OK
Opinie Prawne
Antoni Bojańczyk: Dobra i zła polityczność sędziego
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Likwidacja CBA nie może być kolejnym nieprzemyślanym eksperymentem