W „Rzeczpospolitej" z dnia 25 marca 2019 r. ukazał się w dziale Opinie artykuł Tomasza Teluka pt. „Klimatyczne fake newsy". Jego treść skłania do polemiki, którą można by zatytułować „Klimatyczne fake fake newsy", ponieważ większość przytoczonych w nim przykładów rzekomych „fake newsów" bynajmniej nimi nie jest.
Nietrafiona krytyka
Prof. Malinowski w swym wywiadzie dla „Gazety Wyborczej" rzeczywiście może nieco przesadził, wieszcząc zagładę naszej cywilizacji już w następnym pokoleniu (zastrzegając się wprawdzie, że chodzi o zdarzenie jedynie prawdopodobne), ale podany przez niego dalej opis mechanizmu takiego procesu oparty jest na solidnych podstawach naukowych, zarówno teoretycznych, jak i empirycznych.
Krytykowany w artykule – jako źródło rzekomych klimatycznych „fake newsów" – portal Nauka o klimacie z zasady solidnie dokumentuje swoje tezy (w każdym artykule znajdziemy odwołania do recenzowanych czasopism naukowych), czego na ogół nie można powiedzieć o tzw. negacjonistach zagrożeń klimatycznych.
Obalone półprawdy
Również Al Gore (choć nie ustrzegł się w swoich wypowiedziach pewnych nieścisłości) nie twierdził, że pokrywa lodowa na biegunach (obu!?) zniknie do roku 2014. Jego wypowiedzi w tej kwestii były znacznie ostrożniejsze, dotyczyły jedynie morskiego lodu w Arktyce, a trend szybkiego zmniejszania się jego zasięgu jest faktem potwierdzonym obserwacyjnie. Wiele wskazuje na to, że Al Gore pomylił się, i to raczej niewiele, jedynie co do daty.
Wspomniana przez autora teza o fałszowaniu pomiarów temperatury przez naukowców zajmujących się globalnym ociepleniem pojawiła się w związku z opublikowaniem wykradzionej przez hakerów roboczej korespondencji, prowadzonej w środowiskowym żargonie i z typowymi dla tego żargonu skrótami myślowymi.