#RZECZoPRAWIE - Radosław Kobryś: prędkość najbardziej śmiercionośną przyczyną wypadków

Kierowcy nie myślą o tym, co się może zdarzyć, gdy łamią przepisy drogowe. Uważają, że im nic złego się nie przydarzy. Ja zawsze mówię: tych, którzy mieli pierwszeństwo, jest mnóstwo na cmentarzu - powiedział nadkom. Radosław Kobryś z Biura Ruchu Drogowego Komendy Głównej Policji.

Publikacja: 18.12.2017 15:36

Radosław Kobryś

Radosław Kobryś

Foto: rp.pl

Blisko 80 proc. kierowców przekracza dopuszczalną prędkość i otwarcie się do tego przyznaje - wynika z raportu firmy FBSerwis, organizatora kampanii „Zwolnij! Pracujemy dla Ciebie". W studiu #RZECZoPRAWIE Karolina Kowalska rozmawiała o tym z ekspertem z KGP.

- Dla mnie to niezrozumiałe, ale z naszych policyjnych doświadczeń wynika, że z kim byśmy nie rozmawiali, to każdy zna się na bezpieczeństwie drogowym, każdy wie, jak ustawiać znaki drogowe. Trochę to smuci, że tak dużo osób przyznaje się do jazdy z nadmierną prędkością. Warto, by przypomnieli sobie, że wiozą kogoś bliskiego albo, że mogą zabić kogoś z innej rodziny. Brakuje takiej refleksji - mówił nadkom. Radosław Kobryś.

- Często słyszymy zarzuty, że jako policja chcemy nadmiernie ograniczać prędkość, ale zdarzają się takie drogi i miejsca, do których opiniujemy podniesienie prędkości, bo0 uważamy, ze tam akurat można jeździć szybciej. Ale jeśli są znaki to po coś, ktoś to ryzyko obliczył. I starajmy uwierzyć, że wiedział co robi.

- To jest trochę jak z chorobą. Myślimy: mnie to nie dotyczy, ktoś inny zachoruje, nie ja.  Zawsze mówię: tych, którzy mieli pierwszeństwo jest mnóstwo na cmentarzu. Dlatego nogę z gazu trzeba zdjąć - powiedział ekspert.

- Pierwszą bronią policji są akcje pod nazwą "Prędkość", także na terenie całej Europy, w ramach współpracy policji drogowej z różnych krajów. Wtedy skupiamy się na łapaniu kierowców przekraczających prędkość i karaniu ich mandatami. Ale mówimy: "Kierowco, nie daj nam szansy, żeby ten mandat ci wypisać", bo to dla nas żaden sukces. Wręcz ubolewamy nad tym.

- Niestety nadmierna prędkość wciąż jest jedną z głównych przyczyn zdarzeń drogowych, a główną, gdy ktoś ginie. Ponad 1/3 wszystkich ofiar wypadków drogowych to ofiary nadmiernej prędkości.  W tej chwili na prowadzenie wśród przyczyn doszło nieustąpienie pierwszeństwa przejazdu czy przejścia, ale podejrzewamy, że i tu elementem decydującym jest pośpiech: jeśli się spieszę, mam mniej czasu na właściwą reakcję, by uniknąć wypadku.

- Nadmierna prędkość zdarza się najczęściej poza obszarem zabudowanym. I tam jest najwięcej ofiar. Samo przekroczenie prędkości ukarane mandatem, ale bez ofiar,  zdarza się pewnie mniej więcej tak samo często w obszarze zabudowanym, jak i poza nim.  Ale oczywiście podczas akcji pod nazwą "Prędkość" skupiamy się bardziej pilnowaniu porządku tam, gdzie jest więcej ludzi.

- Mamy nadzieję, że w szkołach nauki jazdy jest już o tym mowa: pojazd jadący z prędkością 50 km/h pokonuje w jedną sekundę blisko 14 metrów. Jeśli dodamy czas reakcji kierującego to będzie sekunda, góra 1,5 sekundy. Czyli on przejeżdża co najmniej 15 metrów od momentu, w którym już przeszkoda powstała. Gdy kierowca ją zauważy i zwolni pedał gazu, a naciśnie pedał hamowania, to dalej prawie przez pół sekundy reaguje sam pojazd. A przecież jeszcze nie ma hamowania. Zanim pojazd rozpocznie hamowanie - w obszarze zabudowanym - to przejedzie 20 metrów. Pieszy, który nagle wyskoczy przed pojazd, nie ma szans. Zapominamy o prostych zasadach fizyki - podkreślił nadkom. Radosław Kobryś.

Radosław Kobryś w #RZECZoPRAWIE:

Blisko 80 proc. kierowców przekracza dopuszczalną prędkość i otwarcie się do tego przyznaje - wynika z raportu firmy FBSerwis, organizatora kampanii „Zwolnij! Pracujemy dla Ciebie". W studiu #RZECZoPRAWIE Karolina Kowalska rozmawiała o tym z ekspertem z KGP.

- Dla mnie to niezrozumiałe, ale z naszych policyjnych doświadczeń wynika, że z kim byśmy nie rozmawiali, to każdy zna się na bezpieczeństwie drogowym, każdy wie, jak ustawiać znaki drogowe. Trochę to smuci, że tak dużo osób przyznaje się do jazdy z nadmierną prędkością. Warto, by przypomnieli sobie, że wiozą kogoś bliskiego albo, że mogą zabić kogoś z innej rodziny. Brakuje takiej refleksji - mówił nadkom. Radosław Kobryś.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Nieruchomości
Droga konieczna dla wygody sąsiada? Ważny wyrok SN ws. służebności
Sądy i trybunały
Emilia Szmydt: Czuję się trochę sparaliżowana i przerażona
Zawody prawnicze
Szef palestry pisze do Bodnara o poważnym problemie dla adwokatów i obywateli
Sądy i trybunały
Jest opinia Komisji Weneckiej ws. jednego z kluczowych projektów resortu Bodnara
Materiał Promocyjny
Dlaczego warto mieć AI w telewizorze
Prawo dla Ciebie
Jest wniosek o Trybunał Stanu dla szefa KRRiT Macieja Świrskiego