500 zł na drugie i każde kolejne dziecko mają dostawać od początku przyszłego roku w formie bonu rodziny ze Szczecina i Nysy. Nad podobnymi rozwiązaniami zastanawiają się samorządowcy z Poznania.
– Podstawowym celem wprowadzenia bonu jest promowanie dzietności oraz powstrzymanie odpływu młodych poza gminę – mówi Katarzyna Godyń z nyskiego Urzędu Miasta.
Wbrew konstytucji
Nyski bon jest przyznawany na drugie i kolejne dziecko w wieku od 13. miesiąca życia do ukończenia sześciu lat. Wsparcie będzie przyznawane na sześć miesięcy z możliwością przedłużenia. Rodziny ubiegające się o wsparcie będą musiały spełnić kilka warunków, które zdaniem ekspertów łamią konstytucję. Po pierwsze, na pomoc nie mogą liczyć pary żyjące na tzw. kocią łapę. Gmina wspiera jedynie dzieci, których rodzice mają ślub. Nie oznacza to jednak, że pomoc uzyskają małżonkowie, którzy mają dzieci z poprzednich związków. Uchwała mówi wyraźnie: rodzice są biologicznymi lub adopcyjnymi rodzicami. To nie koniec wymagań. Jedno z rodziców dzieci do trzech lat będzie musiało pracować na podstawie umowy o pracę albo prowadzić działalność gospodarczą lub rolniczą od co najmniej roku przed datą złożenia wniosku o świadczenie. Rodzice starszych dzieci obydwoje muszą spełnić ten wymóg.
– Konstytucja pozwala wspierać małżeństwa, ale nie to jest celem nyskiego świadczenia. To bon na dziecko. Zaskakujące jest też uzależnienie wypłaty świadczenia od formy zatrudnienia rodzica – mówi prof. Marek Chmaj, konstytucjonalista. I dodaje, że rodzice, którzy nie spełnią wymogów uchwały, powinni ją zaskarżyć.
Na prywatny żłobek