Czy w Polsce można bezwiednie zostać przedsiębiorcą? Zbywając wiele działek – tak. Potwierdza to sprawa, którą w piątek zajmował się Naczelny Sąd Administracyjny.
W sporze chodziło o podatkowe skutki sprzedaży 34 działek, których współwłaścicielami byli małżonkowie. Z akt sprawy wynikało, że w 2000 r. mąż kupił areał o powierzchni ok. 80 ha do swojego majątku odrębnego, bo wcześniej z żoną wyłączyli łączącą ich małżeńską wspólność majątkową. Potem połowę udziałów w działce podarował żonie. Problemy małżonków zaczęły się, gdy spieniężyli majątek. Fiskus przyjrzał się aktywności małżonków i uznał, że stali się przedsiębiorcami z tytułu obrotu gruntami. Z ustaleń urzędników wynikało, że aktywnie sprawami związanymi ze sprzedażą zajmował się mąż. W latach 2001–2009 m.in. doprowadził do: podziału 80 ha nieruchomości na wiele mniejszych działek; zawarcia z gminą umowy o współpracy przy zmianie miejscowego planu; stworzenia własnej strony internetowej z informacją o ofercie sprzedaży. W sumie w ciągu trzech lat podatnicy sprzedali 34 działki.
To wszystko zdaniem fiskusa wystarczyło, by aktywność w sprzedaży działek uznać za działalność gospodarczą, a w konsekwencji zyski z tego opodatkować jak przychody z firmy.
Podatkowe skutki tego okazały się jednak diametralnie inne dla obojga małżonków. Mężowi, który zdążył już zarejestrować firmę, bo postanowił zająć się hotelarstwem, i wybrał do jej opodatkowania 19-proc. liniowy PIT, taką samą daninę fiskus zastosował do przychodów ze sprzedaży działek. Przy czym przypisał mu wszystkie koszty podatkowe, wskazując, że tylko on je faktycznie ponosił. Żona, która formalnie żadnej firmy nie prowadziła, w momencie uznania jej za przedsiębiorcę z tytułu sprzedaży działek została potraktowana PIT według skali i w ogóle pozbawiona możliwości pomniejszenia przychodu o koszty podatkowe. Małżonkowie nie zgadzali się z taką oceną. Zwłaszcza żona, na którą w praktyce przeniesiono skutki aktywności męża, broniła się, że jedyny jej wkład w zbycie działek to stawienie się przed notariuszem.
Ta argumentacja nie przekonała jednak fiskusa. Jego zdaniem działania związane ze sprzedażą działek podejmowane przez męża podatniczki należało przypisać obojgu małżonkom. Bez znaczenia było nieudzielenie mężowi pisemnego pełnomocnictwa. Fiskus uznał bowiem, że choć podatniczka osobiście nie uczestniczyła we wszystkich czynnościach, każdorazowo przy sprzedaży akceptowała działania męża, potwierdzając swoją wolę podpisaniem aktu notarialnego. Fiskus nie miał wątpliwości, że mąż, działając w imieniu swoim, ale i na rzecz podatniczki, podejmował aktywne działania w obrocie nieruchomościami, występując w roli handlowca dokonującego sprzedaży w sposób zorganizowany i stały, z zamiarem wykonywania ich powtarzalnie i wielokrotnie.